Fergie przyznaje, co i jak sobie poprawiła. Urodę zawdzięcza polskiej lekarce
Fergie nie owija w bawełnę i wprost mówi, że korzysta z zabiegów medycyny estetycznej. Ba, pokazuje, kto stoi za tym, jak dziś wygląda. Jest to Polka, dr Gabriela Mercik. Poznały się w bardzo ciekawych okolicznościach.
Kogo nie irytują gwiazdy, które - choć wyraźnie widać, że korzystają z medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej - opowiadają wszystkim, że to zasługa jogi i dobrej diety? W poprawianiu urody nie ma już nic wstydliwego, nie te czasy. Sarah Ferguson, księżna Yorku (znana jako Fergie), wprost mówi, że jej wygląd to nie zasługa dobrych genów, a dobrych lekarzy.
Zobacz: Marina Łuczenko oburzona porównaniami do Ariany Grande: "Ona ma operacje plastyczne, a ja nie mam żadnych"
Fergie postanowiła przyznać się, z jakich zabiegów korzysta najczęściej. Dziennikarce "Daily Mail" wyliczyła, że korzysta z botoksu (wstrzykuje go sobie w czoło), nici liftingujących (podnoszą owal twarzy), laserowego liftingu twarzy (dokładnie to poprawia usta i skórę wokół), naturalnych wypełniaczy (wstrzykuje je w brodę) i zastrzyków witaminowych na dekolt.
Najbardziej ingerencję lekarzy było widać u Fergie na ślubie księżniczki Eugenii. Księżna przyznaje, że wyglądała tak młodo i kwitnąco, bo wcześniej zrobiła serię zabiegów. A dokładnie to serię zabiegów laserowych. Księżna korzysta z nich często, bo są bezbolesne i nie trzeba długo czekać na efekty.
Lekarką, której Fergie zawdzięcza swój wygląd, jest Polka. Dr Gabriela Mercik prowadzi klinikę przy Harley Street w Londynie. Chwali się w tabloidzie, że właśnie wprowadziła jako pierwsza na świecie "kompleksowy lifting twarzy 6D". Kosztuje to ponad 3 tys. funtów. Księżna zapewnia, że za wszystko płaci. Nie wykorzystuje faktu, że przyjaźni się z właścicielką kliniki.
Ferguson i Mercik poznały się w Polsce, w 1992 r. Sarah przyjechała wtedy do naszego kraju (a konkretnie na Śląsk), by odwiedzić dzieci chore na raka. Mercik, wtedy studentka medycyny, pomagała w ich leczeniu. Panie zaprzyjaźniły się i utrzymywały ze sobą kontakt. Po latach Gabriela zainteresowała się medycyną estetyczną. Przeniosła się najpierw do Irlandii, gdzie otworzyła klinikę, potem do Londynu. Tam jej pierwszą pacjentką była właśnie księżna.
Fergie w rozmowie z "Daily Mail" żartuje, że jest najgorszą klientką Polki. Nigdy nie może usiedzieć na miejscu. Wpada tylko na chwilę, by poprawić twarz i biegnie do kolejnych obowiązków.
Lista zabiegów, którym poddała się Fergie, nie ma końca. Księżna przyznaje, że poprawiała nawet... stopy. Nie była w stanie chodzić na szpilkach, bo ruchy sprawiały jej ból. W marcu tego roku pojechała aż na Bahamy, by przejść zabieg z wykorzystaniem komórek macierzystych.
Fergie tym samym jest pierwszą członkinią rodziny królewskiej, która tak otwarcie mówi o tym, że poprawia urodę. Zabiegi medycyny estetycznej to na dworze królewskim temat tabu. Wiele spekuluje się na temat tego, czy i jak urodę poprawia Kate. Jakiś czas temu eksperci ocenili, że Kate z pewnością wstrzykuje sobie botoks.
Brytyjskie media postanowiły sprawdzić u źródła, czy salon kosmetyczny rzeczywiście dba o urodę Kate Middleton. Pałac Kensington zareagował. W mediach pojawiło się oświadczenie. W oficjalnym komunikacie stwierdzono, że "to kategoryczna nieprawda", zaś "rodzina królewska nigdy nie zachwala żadnych komercyjnych usług".