Gabriel Fleszar nagrał "Kroplą deszczu". I ślad po nim zaginął. Co dziś robi 43-latek?
Gabriel Fleszar miał zaledwie 19 lat, kiedy jego utwór "Kroplą deszczu" zdobył szczyty list przebojów. Mimo że miał przed sobą otwartą drogę do oszałamiającej kariery, nie pragnął stać się gwiazdą. Od tego momentu minęło niemal ćwierć wieku. Co słychać u Fleszara?
Po tym, jak Gabriel Fleszar zdobył uznanie fanów, aktor Bogusław Linda zaproponował mu główną rolę w filmie "Sezon na leszcza" u boku Anny Przybylskiej. Fleszar miał przed sobą perspektywę wielkiej kariery, ale, jak sam przyznał, był zbyt skromny i pokorny, aby utrzymać się na szczycie i stać się gwiazdą.
W jednym z wywiadów muzyk opowiedział o swoim podejściu do kariery.
- Mam taką filozofię życiową, żeby nie patrzeć wstecz, nie żałować tych rzeczy, które nie wyszły, tylko cieszyć się z tego, co wyszło. Cieszę się, że w pewnym momencie skorzystałam furtki, która się przede mną otworzyła - powiedział w rozmowie z Onetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co robi teraz Gabriel Fleszar?
Fleszar miał swoje pięć minut sławy. Dobrze wykorzystał ten czas? - Gdybym w ten sposób patrzył na życie, to bym żałował, roztrząsał, rozpamiętywał, czy mogłem zrobić coś lepiej, zadecydować inaczej. Wydaje mi się, że życie jest zbyt krótkie na taką postawę. Cieszę się z tego, co mam - oznajmił.
W 1999 r. utwór "Kroplą deszczu" nuciła cała Polska. Świat show-biznesu otworzył się przed młodym twórcą hitu, posypały się propozycje. Gabriel Fleszar czuł jednak, że wielka sława nie jest dla niego, a przeboje, które mają rozczulać nastolatki, to nie typ muzyki, w który chce inwestować czas. - Byłem zbyt skromny i pokorny, żeby stać się wielką gwiazdą mainstreamu - mówił w rozmowie z naTemat.
Na drodze do zawodowej satysfakcji stanął jeszcze nałóg. Artysta uzależnił się od gier komputerowych. Potrafił 14 godzin dziennie spędzić przed komputerem. Efekt? Wada wzroku i odwyk.
Kiedy piosenkarz uporał się z demonami, starał się wrócić na scenę. W 2011 r. Gabriel zdecydował się przypomnieć o sobie byłym fanom i zgłosił się na casting do pierwszej edycji show "The Voice of Poland". Na przesłuchaniach w ciemno udało mu się odwrócić tylko jeden fotel... Dołączył do drużyny Nergala, ale - niestety - odpadł na etapie bitew.
Porażka uświadomiła mu, że musi znaleźć dla siebie inne zajęcie. Zaczął jeździć po Polsce i rozmawiać z młodzieżą o uzależnieniach, a przy okazji śpiewać.
- Mam program, w trakcie którego gram i śpiewam, ale muzyka jest bardziej przerywnikiem, taką chwilą na oddechu dla uczestników. Mam tych spotkań na koncie prawie 800. Mniej więcej 100 spotkań rocznie. To się odbywa w czasie zajęć szkolnych, więc dzieciaki się cieszą, że nie idą na lekcje. Na początku w ramach przedstawienia się zawsze gram "Kroplą deszczu". Wtedy zaczynają kojarzyć utwór i myślą, że może warto tego gościa posłuchać - wyjaśnił w rozmowie z Odetą Moro.
Aktualnie 43-latek wspiera też swojego 21-letniego syna, który próbuje sił jako poeta. Wciąż jeszcze zdarza mu się koncertować.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wybieramy się na wakacyjną podróż śladami hitowych filmów i seriali, zachwycamy się słoneczną Taorminą, przypominamy najbardziej wstrząsające odcinki "Black Mirror" i komentujemy nowy sezon show Netfliksa. A na koniec sprawdzamy, jak wypadł Marcin Dorociński w "Mission:Impossible". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.