Grażyna Błęcka-Kolska wciąż mierzy się z traumą. "Nic nie jest już w stanie mnie dotknąć"
Ostatnie lata wywróciły jej życie do góry nogami
Grażyna Błęcka-Kolska przez wielu widzów jest kojarzona z roli sympatycznej, rezolutnej Kasi Solskiej z filmu "Kogel-mogel" Romana Załuskiego. Jednak życie prywatne aktorki wcale nie było tak pogodne. Nie udało jej się zrobić oszałamiającej kariery, większość ról zagrała w filmach męża, Jana Jakuba Kolskiego. Po latach małżeństwa z reżyserem miała dość jego zdrad i zdecydowała się na rozwód. Nie zdążyła podnieść się po tej porażce, gdy spadła na nią o wiele boleśniejsza strata. W tragicznych okolicznościach zginęła jej jedyna córka Zuzanna. Lekarstwem na traumy okazał się powrót do zawodu.
Zapowiadała się na świetną aktorkę
Gdy na początku lat 80. skromna dziewczyna z Kolumny dostała się na wydział aktorski łódzkiej filmówki, myślała, że złapała Pana Boga za nogi. Okres studiów Grażyny Błęckiej-Kolskiej przypadł na czasy stanu wojennego, więc jak wspomina aktorka miewała problemy z nocnymi powrotami do akademika na drugim końcu Łodzi.
Wszyscy pokochaliśmy jej bohaterkę w filmie "Kogel-mogel"
Jako świeżo upieczona absolwentka aktorstwa trafiła na plan kultowej komedii "Kogel-mogel". Zapewne nie przypuszczała, że wcielając się w główną bohaterkę, Kasię Solską, na lata zostanie jej przypięta łatka wiejskiej dziewuchy.
Przez lata grała tylko w filmach męża
Aktorka wyszła za mąż za starszego o 6 lat reżysera, Jana Jakuba Kolskiego. Razem prowadzili dom, razem tworzyli filmy. Grażyna Błęcka-Kolska zagrała w prawie każdym filmie męża. Jej role w "Jańciu Wodniku", "Historii kina w Popielawach" czy "Afonii i pszczołach" spotykały się z dobrymi opiniami widzów i krytyków.
Nie zniosła kolejnego upokorzenia
Mimo że ich życie z pozoru wyglądało sielankowo, reżyser przez lata miewał przelotne romanse. Błęcka-Kolska o tym wiedziała i wybaczała mu. Czara goryczy przelała się, gdy aktorka dowiedziała się, że jej mąż zostanie ojcem dziecka 26-letniej modelki Aleksandry Michael, którą zaangażował do swojego filmu "Zabić bobra".
- Kiedy po raz kolejny powiedział, że się zakochał, wstałam i upadłam, znów wstałam i znów się przewróciłam. Mój organizm zaprotestował. A potem pomyślałam: "Albo umrę, albo się rozwiodę" - wyznała aktorka w wywiadzie dla "Na Żywo". Po 25 latach małżeństwa podjęła decyzję o rozwodzie.
Otuchy dodawała jej córka
Po rozwodzie Grażyna Błęcka-Kolska musiała zacząć układać sobie życie na nowo. Było jej trudno znaleźć ciekawe propozycje zawodowe. Dodatkowo musiała poradzić sobie ze śmiercią matki, a potem brata. Jej jedyną iskierką była ukochana córka Zuzanna, która rozpoczęła studia na kierunku "media współczesne" na londyńskim Uniwersytecie Westminister. Fascynowała się fotografią i zdrowym żywieniem, czym starała się zainteresować mamę.
Śmierć dziecka naznaczyła ją na całe życie
W 2014 r. matka i córka wybierały się na festiwal filmowy Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Auto, które prowadziła aktorka, wpadło w poślizg. Siedząca obok kierowcy 23-letnia Zuzanna doznała poważnych obrażeń, w wyniku których zmarła. Był to moment, kiedy Grażyna Błęcka-Kolska zupełnie się załamała.
Hejterzy nie dawali jej spokoju
Aktorka nie mogła przeżyć żałoby w spokoju. W internecie wylano na nią falę hejtu, obwiniając o śmierć córki. - Ludzie po tej tragedii pisali o mnie i do mnie straszne rzeczy. Podczas pogrzebu na cmentarzu nie byłam w stanie pożegnać się z dzieckiem - przyznała w "Na Żywo".
Nowy początek
Nadszedł jednak czas, aby zmierzyć się z rzeczywistością. Grażyna Błęcka-Kolska poszła na terapię i zaczęła prowadzić zajęcia ze studentami. Otworzyła też fundację "Fabryka Sensu" imienia zmarłej córki, której celem jest wspieranie uzdolnionej artystycznie, ubogiej młodzieży. Aktorka 2 lata po śmierci Zuzanny zorganizowała wystawę jej fotografii.
Stała się nagradzaną aktorką
Błęcka-Kolska powróciła do aktorstwa. Znowu stanęła na planie filmowym byłego męża. Jej rola w "Ułaskawieniu" inspirowana była postacią babci reżysera. Zagrała matkę Żołnierza Wyklętego zastrzelonego przez agenta Służb Bezpieczeństwa. Ciało jej syna było wielokrotnie bezczeszczone, dlatego wraz z mężem wywiozła zwłoki setki kilometrów dalej, aby zapewnić mu godny pochówek. Aktorka przyznaje, że ta rola była dla niej największym, zawodowym wyzwaniem. Zmierzenie się z własną traumą zaowocowało wybitną kreacją aktorską nagrodzoną Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni w 2018 r.
Pracą próbuje uśmierzyć ból
W tym roku ponownie zobaczyliśmy ją w roli Kasi Solskiej w filmie "Miszmasz czyli kogel-mogel 3" Kordiana Piwowarskiego. Znowu wcieliła się w rolę matki i rozwiedzionej kobiety. Pod koniec września do kin trafi kolejny film z jej udziałem "Ikar. Legenda Mietka Kosza" Macieja Pieprzycy. Jednak zdaniem aktorki powrót do normalności nie zapewni jej spokoju. - Doświadczyłam tyle bólu, że dzisiaj nic już nie jest w stanie mnie dotknąć - dodaje ze smutkiem w "Na Żywo".