Grób Ady Rusowicz. Uwagę przykuwa napis na nagrobku
W latach 60. i 70. Ada Rusowicz była jedną z największych polskich gwiazd muzycznych. Zmarła nagle i niespodziewanie, w wyniku wypadku samochodowego, gdy wraz z mężem wracała z koncertu do domu. Została pochowana na cmentarzu w Poznaniu. Jak obecnie wygląda jej grób?
Królowa polskiego bigbitu zmarła na skutek tragicznego wypadku samochodowego. Doszło do niego 1 stycznia 1991 r. pod Poznaniem. Wokalistka wracała z mężem z koncertu w Warszawie. Doznała bardzo poważnych obrażeń, które okazały się śmiertelne. Ze zdarzenia cało wyszedł Wojciech Korda. Media mówiły o cudzie. Ada osierociła małego Bartłomieja, którym zaopiekował się ojciec, oraz 7-letnią wówczas córkę Anię, nad którą opiekę przejęło wujostwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#gwiazdy: Ojciec Rusowicz chce odzyskać z nią kontakt
Ada Rusowicz została pochowana na cmentarzu Miłostowo w Poznaniu. W ostatnim czasie miejsce pochówku wokalistki odwiedził menadżer muzyczny, wieloletni przyjaciel Krzysztofa Krawczyka, Andrzej Kosmala. Jak zatem wygląda dziś grób Ady?
Po upływie 32 lat na nagrobku kobiety wciąż palą się znicze i postawione są sztuczne kwiaty. Jednak uwagę przykuwa napis na płycie. Chodzi o pełne nazwisko piosenkarki: "Adrianna Rusowicz-Kędziora". Powszechnie wiadomo, że Ada była żoną Wojciecha Kordy, ale niewiele osób wie, że jego prawdziwe nazwisko brzmi właśnie Kędziora.
Kim była Adrianna Rusowicz? Z całą pewnością można powiedzieć, że uchodziła za ikonę polskiej piosenki. Śpiewała w zespole Niebiesko-Czarni, z którym spopularyzowała takie utwory jak: "Nie pukaj do moich drzwi", "Hej dziewczyno, hej" czy "Za daleko mieszkasz miły". Po odejściu z zespołu zaczęła koncertować razem z mężem, Wojciechem Kordą.
Koniec kariery estradowej był wynikiem urodzenia dzieci, córki Ani i syna Bartłomieja. To im Ada chciała poświęcić swój czas i uwagę. Niestety, nie było jej dane długo cieszyć się macierzyństwem i życiem. Zmarła, mając 47 lat.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.