Gwiazdy disco polo zarabiają miliony. Ciężko na to pracują
Choć od lat muzycy disco polo nie cieszą się najwyższą renomą, na brak zainteresowania fanów nie mogą narzekać. Ich kalendarze pękają w szwach od zaplanowanych koncertów. Inkasują za nie coraz wyższe kwoty.
Discopolowcy nie należą do gwiazd sceny, które wymagają specjalnych warunków pracy. Daleko im do listy koncertowych życzeń artystów o światowej klasie. Jednak to, co ich wyróżnia, to pełne oddanie wobec fanów i nie odwoływanie koncertów na ostatnią chwilę.
W dodatku dla disco polo nadeszła dobra passa, od kiedy Telewizja Polska zafascynowała się fenomenem tego gatunku. Spodziewano się, że filmowa biografia jednej z największych gwiazd disco Zenka Martyniuka przyciągnie do kin tłumy. Niestety srogo się zawiedli.
Skalę popularności disco polo najlepiej oddaje ilość wyświetleń klipów w internecie. Za tymi liczbami stoją wierni słuchacze, którzy chętnie słuchają swoich idoli również na żywo. Menadżer zespołu Weekend przyznaje, że nie nadąża z odbieraniem telefonów z propozycjami koncertów.
Zobacz: Magdalena Narożna: "Ludzie w stolicy słuchają disco polo!"
- Mam w tej chwili dziennie 40 telefonów. Cały rok już generalnie zamknąłem w styczniu - powiedział Tomasz Jakubowski w rozmowie z "Faktem".
Mimo to udaje im się wpisać w terminarz kolejne występy. Organizatorzy muszą spełniać tylko jeden warunek, a właściwie mieć sporo szczęścia.
- Jeżeli jestem w Szczecinie i ktoś zadzwoni np. 50-60 km od Szczecina i będzie pasowała godzina, bo powiedzmy w Szczecinie jestem o 20:00, więc mogę około 17:00 zagrać gdzieś w okolicy. Wcześniej albo później, kwestia dopasowania godziny - wyznał menadżer.
Tym sposobem gwiazdy disco polo grają nawet po 4 koncerty dziennie. Nawet jedne z najmłodszych osób w branży, zespół Top Girls, osiągają już zawrotny sukces.
- Jeśli chodzi o wolne terminy koncertów dla topowych zespołów, to jest bardzo ciężko. Top Girls zagrało w tamtym roku 278 koncertów. W tej chwili mają potwierdzone gdzieś koło 200 koncertów. Ta liczba wynika stąd, że grają po prostu 2-3 koncerty dziennie – potwierdza Robert Kiełczewski, dyrektor muzyczny Green Star Music, pod którego pieczą znajdują się m.in. Boys, Akcent i Milano.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dyrektor zdradził, że za koncert Top Girls inkasują 23 tys. zł. Stawki innych zespołów oscylują w granicach 20-30 tys. zł, choć zapewne Boys czy Zenek Martyniuk mogą liczyć na więcej.
Nie trudno wyliczyć, że dwudziestolatki zarobiły w zeszłym roku ponad 6 mln zł. Takich kwot mogą im pozazdrościć ikony polskiej sceny muzycznej.