Halina Mlynkova podpisała intercyzę. Po rozwodzie dostała tylko lampy i fotel
Halina Mlynkova rozwiodła się z czeskim milionerem Leszkiem Wronką. Okazuje się, że nie dostała od męża nic.
Małżeństwo Haliny Mlynkovej i Leszka Wronki to już przeszłość. Piosenkarka i producent muzyczny uchodzili za jedną z piękniejszych par w show-biznesie. Byli zakochani w sobie po uszy. Ślub wzięli w Walentynki, żeby jeszcze podkreślić wyjątkowość swojego związku. Nic nie trwa wiecznie? Być może tak właśnie jest w przypadku uczucia łączącego Mlynkovą i Wronkę. "Super Express" podał, że artystka wyprowadziła się od męża i zamieszkała z synem w Polsce.
Mówi się, że w ich małżeństwie, które trwało od 5 lat, nie układało się od jakiegoś czasu. Ale zarówno Halina, jak i Leszek w żaden sposób nie potwierdzili tych doniesień.
Teraz "Super Express" donosi, że przed ślubem małżonkowie podpisali intercyzę. Dlatego teraz Mlynkova nie dostała nic.
Mlynkova potwierdza, że mąż "bywa" zazdrosny. "Potrafi przypilnować swojego terenu"
Wronka skomponował piosenkę o rozstaniu z Mlynkovą. W gorzkim tekście zarzuca byłej partnerce, że nie zależało jej na nim, tylko na karierze: "Miało być super, bo fajnie mieć wszystko: karierę, willę, może jeszcze dziecko. Cały czas uśmiech, pozy, makijaże... Po co ci flesze? W końcu już kojarzę. Chyba nawet chwilę chciałaś być ze mną, ale byłaś gwiazdą, po prostu nie żoną. Odeszłaś, zabrałaś dwie lampy, fotel. Wspólne marzenia zmieniłaś na hotel".