Hanna Bakuła stanęła w obronie Romana Polańskiego. Zrzuca winę na ofiarę
[GALERIA]
Hanna Bakuła uważa się za w pełni wolną kobietę. Wszak nie ma męża, dzieci, zwierząt ani innych zobowiązań. Na pierwszym miejscu stawia dobre samopoczucie i urodę, dlatego wykonała kilka operacji plastycznych, które niestety odbiły się na jej zdrowiu. Wielokrotnie wypowiadała się na temat praw kobiet. Wydawać by się mogło, że malarka popiera ruch #MeToo. Tymczasem stanęła w obronie skazanego za gwałt na nieletniej Romana Polańskiego.
Apeluje o zakończenie sprawy
W wywiadzie dla portalu plejada.pl celebrytka odniosła się do wydarzeń z listopada 2019 r., kiedy to Roman Polański miał być gościem Szkoły Filmowej w Łodzi. Wskutek protestów reżyser odwołał wizytę.
- Jestem oburzona zachowaniem studentów łódzkiej filmówki, którzy nie chcieli zaprosić na uczelnię Polańskiego, bo 40 lat temu otworzył nago drzwi jakiejś pani, która nagle sobie o tym przypomniała. To jakaś totalna bzdura! (...) Oczywiście, że nie powinien odpowiadać za to, co robił w przeszłości. To już jest dziś zupełnie inna osoba. Dlaczego ma odpowiadać za grzechy sprzed kilkudziesięciu lat? Są jakieś granice. Tym bardziej, że ta kobieta, którą miał zgwałcić, przyjęła jego przeprosiny i mu wybaczyła. Niech to się więc zakończy - powiedziała.
Roman Polański z żoną
Mimo że malarka i pisarka wzywa do zaprzestania osądzania Polańskiego, chętnie zrzuciła winę za sprawę Samanthy Geimer na kogoś innego.
- To jej matka była rajfurą w tym przypadku. Przyprowadziła piękną dziewczynkę do Polańskiego, który był niskim chłopakiem z kompleksami i wyszła, zostawiając ich samych. Co ona sobie myślała? Spodziewała się, że co będą robić? - oceniła.
Zaraz potem dorzuciła do pieca, wypowiadając się na temat innej kobiety oskarżającej reżysera o molestowanie. - Nie wierzę w ból i cierpienie osoby, która przez 40 lat nie powiedziała słowa.
Absurdalny argument
Hanna Bakuła pokusiła się również o ocenę całej akcji #MeToo:
- Akcja miała sens do momentu, kiedy mówiliśmy o spontanicznych reakcjach ofiar i fizycznie udowodnionych aspektach. Z czasem przerodziło się to w coś absurdalnego. Kobiety, za którymi ktoś rzucił spojrzeniem, już czuły się molestowane. Myślę, że najczęściej to były te, za którymi nikt się dawno nie obrócił. Teoretycznie były więc temu przeciwne, ale praktycznie pewnie się cieszyły. Wiem, że mówię teraz straszne rzeczy, ale tak to odbieram - wyznała szczerze.
Uwagi Bakuły brzmią bardzo seksistowsko. Dziwne, że zdecydowała się na wyrażenie tak ostrych opinii na temat innych kobiet.