Hanna Lis ostro o wypadku Kamila D. "Zero współczucia dla potencjalnych morderców"
W piątek 26 lipca dziennikarz Kamil D. spowodował wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. Koledzy z branży nie pozostawiają na nim suchej nitki. Sprawę ostro skomentowała na Twitterze Hanna Lis.
W okolicach godziny 13 na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego auto prowadzone przez dziennikarza wypadło z pasa ruchu i staranowało barierki. Policja stwierdziła, że Kamil D. miał w wydychanym powietrzu 2,6 promila alkoholu.
W środowisku dziennikarskim zawrzało. Wielu znajomych Kamila D. nie powstrzymało się od komentarza, otwarcie krytykując postępowanie mężczyzny. Jedną z najmocniejszych opinii wydała Hanna Lis.
"Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą. I naprawdę mam w głębokim poważaniu, czy siedzi za nią dziennikarz, czy sprzedawca z pobliskiego spożywczego. Każdy ma swoje dołki, ale nie każdy rusza w miasto uzbrojony w kałasza, lub 2,6 promila. Na jedno wychodzi" - napisała dziennikarka na Twitterze.
Trudno nie zgodzić się z Hanną Lis, zwłaszcza że nie jest to pierwszy raz, kiedy Kamil D. ma problemy z prawem. W 2017 r. odebrano mu prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h. Teraz dziennikarz został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Postawiono mu zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Do sądu trafił wniosek o tymczasowe aresztowanie Kamila D.
Dziennikarzowi grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat, grzywna w wysokości 60 tys. zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów do 15 lat.