Ich relacja była niezwykła. Bończyk wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią Wodeckiego
[GALERIA]
Olga Bończyk od lat przyjaźniła się ze Zbigniewem Wodeckim. Występowali razem na scenie, spędzali wspólnie czas i wspierali się w trudnych chwilach. Choć od śmierci muzyka minęło już kilka miesięcy, ona wciąż nie może pogodzić się z jego odejściem.
Więcej niż muzyka
Bończyk i Wodecki przez ostatnie półtora roku regularnie występowali wspólnie na scenie. Para znajomych przyjaźniła się również w życiu prywatnym. Znajomi Bończyk nie ukrywali, że aktorka jest pod urokiem muzyka.
- Olga uwielbia towarzystwo Zbigniewa, który od dawna jest dla niej autorytetem. Ceni go jako genialnego muzyka i fascynującego mężczyznę - mówili kilka tygodni temu w "Na Żywo".
Coś więcej niż przyjaźń?
O ich zażyłości często plotkowano w kuluarach. Wodecki zapytany kilka tygodni przed śmiercią o to, co go łączy z Bończyk, nie krył, że aktorka jest mu bliska.
- Wiadomo, że się przyjaźnimy. No cóż, garderoba, wspólne sukcesy i porażki zbliżają ludzi - mówił niedawno.
Czy para skrywała tajemnicę? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Nieocenione wsparcie
Aktorka i piosenkarka wspierała muzyka w chorobie, kontaktowała się z najlepszymi lekarzami i do samego końca czuwała przy szpitalnym łóżku piosenkarza. Była również jedną z pierwszych osób, które odniosły się do medialnych doniesień na temat zdrowia Wodeckiego.
Miało być zupełnie inaczej
Artystka ciągle miała nadzieję, że jej przyjaciel pokona chorobę i szybko wyjdzie ze szpitala. Niestety po niespodziewanych komplikacjach Wodecki zmarł 22 maja 2017 r. Prócz tysięcy Polaków, którzy przeżywali śmierć muzyka, była również Bończyk.
- Olga jest załamana śmiercią Zbyszka. Pomagają jej przyjaciele. Straciła bratnią duszę, powiernika i człowieka, na którego mogła liczyć. W sercu ma ogromny smutek i żal - zdradził wówczas "Rewii" znajomy artystki.
Czas nie leczy ran
Niedawno artyści związani z Wodeckim wzięli udział w koncercie jubileuszowym, który był hołdem dla muzyka. Nie zabrakło również Olgi Bończyk, która w rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że wszystkie wspomnienia i emocje odżyły.
- (...) Każdy przyjaciel i osoby, które były blisko związane ze Zbyszkiem, tęsknią za nim. Ja cały czas wierzę, że on zadzwoni, że kiedy stoję na scenie i śpiewam piosenki, on stoi za mną. Nie mam w sobie zgody na jego odejście - powiedziała aktorka i piosenkarka tabloidowi.