Intruz w domu Halle Berry. Mężczyzna chciał przejąć jej posiadłość
Halle Berry doświadczyła niemiłego incydentu. Intruz próbował ukraść jej mieszkanie, upierając się, że...należy ono do niego. Interweniowała policja.
Halle Berry doświadczyła ostatnio bardzo stresującej sytuacji. Mało by brakowało, a gwiazda wróciłaby do swojego domu i zastała obcego mężczyznę w środku. Jak to możliwe? Niejaki Ronald Eugene Griffin dostał się do willi aktorki i upierał się, że należy ona do niego. Szaleniec zjawił się pod posiadłością gwiazdy wraz ze ślusarzem, który miał zmienić zamki. Był na tyle zuchwały, że zadzwonił po policję upierając się, by usunięto z terenu nieruchomości pracowników Berry. Osoby z otoczenia aktorki były w szoku. Ostatecznie policja aresztowała intruza. Postawiono mu kilka zarzutów i wyznaczono kaucję w wysokości 36 tysięcy dolarów.
Nie był to pierwszy raz kiedy 59-letni Ronald Eugene Griffin pojawił się pod rezydencją aktorki L.A. W styczniu krążył wokół willi i rzekomo "bawił się zamkami". Spłoszył się, gdy zbliżył się do niego ogrodnik Halle.
Co ciekawe, Griffin ponoć nie miał pojęcia, że to dom Halle Berry! Był zaskoczony tym faktem. Widocznie wybrał przypadkową luksusową rezydencję, a później uroił sobie, że należy ona do niego.
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś wkroczył na teren prywatny Berry. W 2011 r. aktorka zastała psychofana czekającego na nią w jej domu! Na szczęście nikomu nic się nie stało. Pewne jest to, że gwiazda zdecydowanie musi wzmocnić ochronę.