Irena Santor jest nieugięta. Już więcej nie zaśpiewa
Dwa lata temu Irena Santor przeszła na emeryturę, ale fani nie dają jej spokoju. Ciągle robią podchody i namawiają ją na koncert. Gwiazda stanowczo rozwiewa ich nadzieje.
"Już nie ma dzikich plaż" czy "Embarras" to utwory, które się nie starzeją. Wśród tych dźwięków dorastają kolejne pokolenia, co sprawia, że Irena Santor mogłaby występować dożywotnio. Ale nie chce, wybrała emeryturę.
- To był świadomy krok. Byłam bardzo zmęczona. Pracowałam za dużo. Dzięki pandemii to zrozumiałam i powiedziałam stop! - wyznała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
W zeszłym roku wokalistka odbierała nagrodę im. Zbigniewa Wodeckiego na festiwalu w Krakowie. Przy tej okazji namawiano ją na chociażby jedną piosenkę ku czci przyjaciela.
- Zbyszek nie musi mnie słuchać, sam sobie zaśpiewa - odpowiedziała z uśmiechem w "Fakcie".
W lipcu br. Irena Santor będzie gościem Carpathia Festival w Rzeszowie, gdzie zabrzmią jej piosenki, ale tylko w formie coverów.
- Mam się świetnie. Na zdrowie nie narzekam, ale na występy, koncerty z pełnym repertuarem nie mam już tyle siły. Ja już swoje wyśpiewałam. Teraz chcę usłyszeć, jak moje piosenki śpiewa młode pokolenie - stwierdziła artystka.
W grudniu tego roku Irena Santor skończy 89 lat.
- Chciałabym bardzo długo żyć, ale żeby się cieszyć, patrzeć, jak to wszystko dalej płynie, bo jestem ciekawa świata. Nie smucę się, nie płaczę, nie tragizuję, że jeszcze jeden rok mi przybył. I zawsze życzę sobie w urodziny, żebym za rok mogła sobie powiedzieć to samo - mówiła gwiazda w wywiadzie dla "Vivy!".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.