Jane Seymour wygląda zjawisko w sukni z głębokim dekoltem
Nic się nie zmieniła!
Jane Seymour w tym roku skończyła 68 lat. Polskiej publiczności gwiazda znana jest głównie z serialu "Doktor Quinn". Ta produkcja była prawdziwym fenomenem, a w latach 90. losy lekarki na Dzikim Zachodzie śledzili niemal wszyscy.
Od czasu wyemitowania pierwszego odcinka serialu minęło już 26 lat. Jednak patrząc na najnowsze zdjęcia Jane Seymour, mogłoby się wydawać, że aktorka wcielała się w postać asertywnej lekarki zaledwie wczoraj. Gwiazda jest w świetnej formie, co potwierdzają fotografie z imprezy, na której ostatnio bawiła się aktorka.
68-latka pojawiła się na rozdaniu nagród "American Cinematheque Award" ubrana w srebrną suknię z bardzo głębokim dekoltem. Wyglądała po prostu zjawiskowo. Przekonajcie się sami.
Dziewczyna Bonda
Mało kto pamięta, że Jane Seymour może się pochwalić występem w najpopularniejszej szpiegowskiej serii filmowej. Gwiazda była dziewczyną Jamesa Bonda w produkcji z 1973 r. "Żyj i pozwól umrzeć". W rolę agenta 007 wcielił się Roger Moore. Seymour zagrała tajemniczą piękność o imieniu Solitaire.
Pogoda ducha to podstawa dla Jane Seymour
Podczas gali "American Cinematheque Award" Jane Seymour była gwiazdą, która świeciła najjaśniej na czerwonym dywanie. Aktorka zachwyciła zarówno swoją odważną kreacją, jak i młodzieńczym wyglądem. W jednym z wywiadów zdradziła, że swoją sylwetkę zawdzięcza treningom. Podkreślała jednak, iż bardzo lubi słodycze i zdarza jej się zgrzeszyć.
– Myślę, że jeśli ktoś ma radość i pogodę ducha to oddziałuje na całą jego osobę. Gdy się uśmiecham, wyglądam młodziej. Uśmiech jest odpowiedzią na wszystko – dodaje Seymour.
Bez ingerencji chirurga
Wiele gwiazd nie może sobie poradzić z nieubłaganym upływem czasu. Bez wahania sięgają po rozwiązania medycyny estetycznej. Jane Seymour już dawno przyznała, że raz skorzystała z botoksu i szybko pożałowała.
– Podjęłam taki wybór jakiś czas temu, chciałam starzeć się z wdziękiem i mieć swoją prawdziwą twarz. Chciałam, żeby mięśnie mojej twarzy się poruszały i chciałam móc grać. Jako aktorka uważam, że twarz to moje płótno. Teraz trzymam się z dala od botoksu i tych wszystkich rzeczy, bo potrzebuję moich zmarszczek – stwierdziła w wywiadzie dla magazynu "Today".
Wygląda, że czas dla Jane Seymour po prostu się zatrzymał. Pozostaje nam tylko pozazdrościć!