Jarosław Bieniuk z dziećmi w sesji inspirowanej zdjęciami Ani Przybylskiej
Sportowiec zdradził, dlaczego nie wzięli ślubu
Trzy lata po śmierci Anny Przybylskiej Jarosław Bieniuk zdecydował się na wzruszający gest. Wraz ze swoimi dziećmi wziął udział w sesji okładkowej w "Vivie!". Zdjęcia z najnowszego numeru inspirowane są tymi, które aktorka zrobiła sobie i swoim pociechom kilka lat temu w tym samym dwutygodniku.
Sesji towarzyszy obszerny, wzruszający wywiad, w którym były piłkarz opowiada o Annie Przybylskiej i ich związku. Sportowiec tłumaczy, dlaczego nie zdecydowali się z Anią na ślub. Wyznał też, jak sprawdza się w roli ojca dorastającej nastolatki i czy denerwuje go internetowy hejt, dotyczący jego nowego związku.
Wciąż ciężko mu o tym mówić
Już na samym początku rozmowy z "Vivą!" Jarosław Bieniuk dał do zrozumienia, że nie chce rozmawiać o wciąż bolesnych wspomnieniach z czasów, gdy dowiedział się o chorobie Ani Przybylskiej.
Chętnie za to wracał pamięcią do chwil, gdy byli razem, poznawali się, zakochali się w sobie i zaczęli tworzyć rodzinę. - Nie chcę wracać do czasu choroby Ani. Chcę pamiętać ją z naszych szczęśliwych lat, kiedy żartowaliśmy, bawiliśmy się. Piękną, roześmianą, spełnioną - wyznał Bieniuk. - Nie można za często oddawać się wspomnieniom, bo musimy nauczyć się żyć bez Ani.
Czekali na odpowiedni moment
Były piłkarz tłumaczył też, dlaczego para nie zdecydowała się na ślub.
- Nie mieliśmy ślubu, ale mieliśmy troje dzieci i to są nasze trzy obrączki, których się nie da zdjąć do końca życia. Dziecka nie ma się na chwile, tylko na zawsze, aż do śmierci. I żadna obrączka nie da lepszej gwarancji, żaden papier jej nie da, żaden kredyt. To dziecko wiąże ludzi na całe życie - tłumaczył w "Vivie!".
Życie na walizkach
Okazuje się, że poza światopoglądową kwestią wymarzone wesele odwlekane było z powodu trybu życia, jakie prowadzili. Jarosław Bieniuk często zmieniał kluby piłkarskie, grał w różnych miastach, a nawet państwach. Para wciąż żyła na walizkach i czekała na jego piłkarska emeryturę.
- Marzyliśmy, jak będziemy sobie spokojnie żyli, wychowali dzieci, a Ania będzie mogła grać wymarzone role. I... weźmiemy ślub, bo wtedy będzie czas na przygotowanie uroczystości. nie chcieliśmy brać ślubu na łapu-capu - wyznał były piłkarz. Niestety, życie miało wobec nich inne plany.
Samotny tata i dorastające dzieci
Ania Przybylska zmarła 5 października 2014 roku. Bieniuk opowiedział w wywiadzie o trudach samotnego rodzicielstwa. Sportowiec nie ukrywa, że nie poradziłby sobie bez wsparcia rodziny. Wymienił osoby, które pomagają mu wychowywać dzieci. Sportowiec opowiedział też sporo o swojej córce Oliwii.
- Oliwia weszła w trudny wiek. Jest w gimnazjum, ma bardzo dużo nauki i brak czasu na swoje zainteresowania, co ją denerwuje - powiedział i dodał, że ma z córką świetny kontakt. - *Oliwia tylko mnie słucha, jestem dla niej autorytetem. *Tylko ja jestem w stanie do niej dotrzeć, zmotywować do nauki. bardzo mnie kocha. W ogóle bardzo się wszyscy kochamy - dodał.
Nowa kobieta
Ostatnio Jarosław Bieniuk musiał zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. W jego życiu pojawiła się kobieta, z którą chciałby się związać. Choć nowa wybranka została zaakceptowana przez dzieci i to jest dla niego najważniejsze, media i internauci wciąż nie dają mu spokoju. Zdaje się, że wszyscy chcieliby ciągle widzieć go w żałobie.
- Młody facet nie może do śmierci być sam - wyznał Jarosław Bieniuk. - Jest dziewczyna, dzięki której życie znów mnie cieszy. Ma świetnie relacje z moimi dziećmi. Nie mógłbym, obdarzyć uczuciem kobiety, której by nie akceptowały - podsumował.