Momoa jest chory. Na imprezie były gwiazdy i mnóstwo fanek
Jason Momoa spędzał ostatnie miesiące z dala od domu w Los Angeles. W Wielkiej Brytanii kręcił drugą część swojego hitu, a niedawno pojawił się na londyńskiej premierze "Diuny". Prawdopodobnie właśnie w trakcie tej imprezy zaraził się koronawirusem i wylądował na kwarantannie.
O pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa Momoa poinformował na Instagramie. 42-latek zapewnił, że czuje się dobrze i dziękuje wszystkim za słowa wsparcia. I choć nie ma pewności, gdzie i od kogo zaraził się koronawirusem ("Spotykam tu mnóstwo ludzi"), to pozytywny test miał tuż po uroczystej premierze "Diuny" w Londynie.
Przypomnijmy, że Momoa zagrał w "Diunie" postać pilota-wojownika Duncana Idaho, który miał kilka spektakularnych scen akcji w hicie Denisa Villeneuve'a.
Momoa nie leciał do Wielkiej Brytanii specjalnie na premierę, bo od czerwca przebywa w okolicy ze względu na inny projekt. Właśnie tam powstają zdjęcia do drugiej części superbohaterskiego hitu, czyli "Aquaman And The Lost Kingdom".
ZOBACZ TEŻ: Jason Momoa w "Sweet Girl": Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem
Momoa trafił na kwarantannę, więc istnieje ryzyko, że "Aquaman 2" nie będzie gotowy na zaplanowaną premierę. Z drugiej strony, Warner Bros. wyznaczyło dość odległy termin, gdyż film ma wejść do kin dopiero 16 grudnia 2022 r.
Nie wiadomo, jak obecna sytuacja wpłynie na pozostałe plany filmowe aktora. Jason Momoa ma wystąpić m.in. w "Slumberland" i "Cliffhanger", remake'u hitu z 1993 r. z Sylvesterem Stallone'em.
Tymczasem nie pozostaje mu nic innego jak rozkoszować się nieplanowanym urlopem. Momoa na co dzień mieszka z żoną i dwójką nastoletnich dzieci w Los Angeles. Teraz siedzi zamknięty w londyńskiej posiadłości za prawie 110 mln zł razem ze swoim przyjacielem, Erikiem Ellingtonem, który jest profesjonalnym skaterem i przedsiębiorcą z branży odzieżowej.