Jest raport toksykologiczny Chrisa Cornella. Co zażył przed samobójczą śmiercią?
Na początku czerwca żona wokalisty Soundgarden i Audioslave ujawniła, pod wpływem jakich leków był Cornell tuż przed samobójczą śmiercią. Z raportu toksykologicznego wynika, że lista zażytych przez muzyka substancji jest znacznie dłuższa.
18 maja, zaledwie kilka godzin po koncercie z Soundgarden w Detroit, podczas którego Chris Cornell żartował ze swoimi fanami, świat obiegła informacja o śmierci artysty. Niedługo potem zgon potwierdziła Vicky, żona muzyka. Oświadczyła, że jest pewna, że jej mąż nie podjął tej tragicznej decyzji świadomie. Małżeństwo odbyło niepokojącą rozmowę telefoniczną krótko przed tym, jak Cornell odebrał sobie życie.
- Kiedy rozmawialiśmy po koncercie, zorientowałam się, że bełkotał, był jakiś inny. Gdy powiedział mi, że wziął jedną lub dwie dodatkowe tabletki Ativanu, skontaktowałam się z ochroną, aby sprawdzili, czy wszystko z nim w porządku - napisała w oświadczeniu.
Po zakończonej rozmowie zadzwoniła do jego bodyguarda, Martina Kristena, aby sprawdził, co się dzieje. Wraz z ochroną hotelową znalazł Cornella powieszonego w łazience hotelowej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wdowa po wokaliście od początku sprawy sugerowała, że jej mąż odebrał sobie życie, ponieważ wpływ na jego decyzję mogły mieć leki i inne substancje. Dwa tygodnie po śmierci muzyka Vicky oraz prawnik rodziny opublikowali oświadczenie, w którym domagali się ujawnienia badań toksykologicznych.
W raporcie napisano, że Chris Cornell zażył cztery tabletki Ativanu. Jego żona sugerowała, że mógł on zażyć "jedną lub dwie tabletki za dużo". Z badań wynika, że wokalista nie wziął jedynie przepisanego Ativanu. W jego organizmie znaleziono m.in.: nalokson (pochodzący z leku o nazwie Narcan), butalbital (lek psychotropowy)
, lorazepam (składowa wspomnianego już Ativanu), pseudoefedryna (syntetyczny zamiennik efedryny) oraz barbiturany (składowe leków nasennych, znieczulających i przeciwpadaczkowych). Wszystkie wymienione substancje pochodzą z leków na receptę.
- Wszyscy, którzy znali dobrze Chrisa widzieli, że w ostatnich godzinach swojego życia nie był sobą. Z raportu dowiedzieliśmy się o kilku substancjach w jego organizmie. Po wielu latach trzeźwości (Cornell 14 lat był uzależniony od oksykodonu - przyp. red.) ta chwila słabości okazała się dla niego wyrokiem - całkowicie osłabiły i zmieniły jego umysł. Wszystko potoczyło się tragicznie, a moje dzieci i ja mamy złamane serca, jesteśmy załamani. Nic już nie będzie takie samo" - skomentowała wdowa.
Bliscy Cornella chcieliby, aby zmienić przyczynę jego śmierci z samobójstwa na tragiczny wypadek. Powodem takiej decyzji ma być fakt, że Cornell nie kontrolował się w ostatnich godzinach swojego życia. Na razie jednak na to się nie zapowiada. W raporcie Theodor Brown stwierdził: "Leki nie przyczyniły się do śmierci. W mojej opinii zgon spowodowało powieszenie. Opierając się na autopsji i wszystkich przesłaniach, uważam, że było to samobójstwo".