Joanna Brodzik zdementowała kolejną plotkę na swój temat
Aktorka znana z takich produkcji jak: "Kasia i Tomek", "Magda M." czy "Pensjonat nad Rozlewiskiem" nie zagra w kolejnym serialu. Plotkę zdementowała za pośrednictwem social mediów.
O Joannie Brodzik znów sporo się mówi od kilku dni. A wszystko z powodu plotek krążących w sieci, że gwiazda "Rozlewiska” ma wkrótce dołączyć do obsady "M jak Miłość”. Co ciekawe, mówiono, że Joasia miałaby się wcielić w rolę Małgosi Mostowiak, którą wcześniej grała Joanna Koroniewska.
Media rozpisywały się również o ogromnej stawce, jaką miała zażądać Brodzik - około 8 tysięcy złotych za jeden dzień zdjęciowy. Aktorka jednak zdementowała pogłoski za pośrednictwem social mediów: "Publikowane w mediach informacje na temat mojego udziału w produkcji nie są prawdziwe”.
Ostatnia produkcja, w której mogliśmy oglądać Joasię, to kontynuacja "Rozlewiska”. Najwyraźniej przyszedł czas na odpoczynek od tasiemców i teraz aktorka rozważniej dobiera propozycje. Wkrótce zobaczymy ją w krótkometrażowym filmie obok Agnieszki Grochowskiej, "Synchronizacja”.
Wciąż nie potwierdziły się plotki na temat jej rozstania z aktorem, Pawłem Wilczakiem.
W 2019 r w jednym z wywiadów aktor przyznał, że uwielbia pokoje hotelowe oraz to, że byłby w stanie spakować się w jedną walizkę. Tak jakby związek z partnerką dwójki jego dzieci był przejściowy. Nie obyło się również bez afery, że na oficjalnej premierze "Kleru", pojawił się u boku tajemniczej kobiety. Fani komentują, że najprawdopodobniej źródłem ich konfliktu jest kariera.
Bo o ile Brodzik wciąż jest chętnie zatrudniana zarówno w produkcjach telewizyjnych jak teatralnych, o tyle Paweł spełniał się wyłącznie w roli ojca, z przerwą na udział w reklamie operatora komórkowego. Jak twierdzą hejterzy, to właśnie ów kontrakt z wielką firmą wciąż trzyma ich razem – przynajmniej oficjalnie. Jaka jest prawda? Czas pokaże.