Joanna Racewicz o dewastacji rodzinnego grobowca Stuhrów. "Już się nie da milczeć"
Joanna Racewicz odniosła się w sieci do dewastacji rodzinnego grobowca Stuhrów. Dziennikarka nie kryje oburzenia aktem wandalizmu, do którego doszło na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
O bulwersującej sprawie poinformował na Facebooku we wtorek po południu Maciej Stuhr. Aktor załączył zdjęcia nagrobków m.in. swoich pradziadków, Anny i Leopolda Stuhrów, które ktoś pomazał sprejem. "Morderca Polaków" i "M. Stuhr - agent Putina" - takie napisy wandale umieścili na rodzinnym grobowcu Stuhrów. Krakowska policja wszczęła postępowanie w sprawie i stara się ustalić sprawców, a solidarność z rodziną Stuhrów, głównie w sieci, wyraża wiele osób.
Jedną z nich jest Joanna Racewicz, która odniosła się do sprawy na Instagramie. Dziennikarka Polsat News nie kryje oburzenia dewastacją na cmentarzu, z niepokojem patrząc także na ostatnie wydarzenia w kraju.
ZOBACZ TEŻ: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
"Nie znajduję słów… Nie jestem w stanie mocniej zaciskać pięści… Co jeszcze? Jak daleko? Symbole falangi w Warszawie, antysemicki spektakl w Kaliszu, teraz cmentarz… Ledwie kilka dni… Każde słowo będzie za małe. Każde zdanie niewystarczające. Ogromnie współczuję rodzinie" - zaczyna swój wpis Joanna Racewicz.
Zdaniem dziennikarki ostatnich wydarzeń nie da się już przemilczeć czy zbagatelizować.
"Już się nie da milczeć. Uważać, że to odległe sprawy. Że mnie to nie dotyczy. Nie moje miasto. Nie mój cmentarz. Grób innej rodziny. Nie ma słów" - czytamy na profilu Racewicz, która na koniec przypomina słowa Mariana Turskiego, wygłoszone podczas 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, w styczniu 2020 r.
"Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, 'jakiś Auschwitz', nagle spadnie z nieba."
Trwa ładowanie wpisu: instagram