Joanna Szczepkowska ostro o Jarosławie Kaczyńskim: "Nie dziwi mnie jego bezczelność"
Aktorka udzieliła szczerego wywiadu, w którym przedstawiła swoje poglądy na temat obecnej sytuacji w kraju. Zdradziła, że ma wrogów po obu stronach politycznego sporu.
Joanna Szczepkowska, pomimo pokaźnego dorobku w postaci ról filmowych i teatralnych oraz felietonów, dla wielu Polaków jest symbolem nowej, demokratycznej ery. To właśnie aktorka 4 czerwca 1989 r. ogłosiła na antenie TVP koniec komunizmu. Obecny obóz władzy jeszcze kilka lat temu liczył na to, że gwiazda opowie się po ich stronie.
- Rzeczywiście zwrócili się do mnie przy pierwszej kampanii Dudy jeszcze w 2015 roku, pytając, czy bym nie poprowadziła kampanijnego wieczoru. Bardzo mnie to rozbawiło - powiedziała w rozmowie z portalem Onet.
Zobacz: Joanna Szczepkowska została babcią. Nie zamierza się wtrącać
Aktorka zauważyła, że wiele osób z artystycznego środowiska woli nie deklarować swoich sympatii politycznych. Ona sama nie opowiada się publicznie za żadną partią, choć ma swojego faworyta w wyścigu o urząd prezydenta, lecz nie zdradziła tego nazwiska.
Szczepkowska nie ma jednak wątpliwości, że nie opowie się za partią zarządzaną przez Jarosława Kaczyńskiego. W porównaniu do wielu Polaków, nie jest zaskoczona postawą polityka z 10 kwietnia, kiedy to odwiedził zamknięty cmentarz na Powązkach.
- Zawsze uważałam, że Kaczyński jest niebezpieczny. Nigdy nie byłabym tam, gdzie on. (...) Nie dziwi mnie jego bezczelność, nieliczenie się z ludźmi. Patrzyłam na to, jak na typowe zachowanie Kaczyńskiego - deklaruje.
- Dostawałam i dostaję zastraszające komentarze z obu stron sceny politycznej. Nie powiem, czasem ciarki przechodzą. (...) Wystarczy przyjrzeć się gorącym dyskusjom na moim portalu, żeby znaleźć życzenia nowotworu na przykład - wyznała.
Joanna Szczepkowska twierdzi, że nie pojawi się ponownie w telewizji, aby tym razem ogłosić upadek demokracji. Jej zdaniem ten moment już nastąpił.
- Dla mnie system demokratyczny skończył się znacznie wcześnie - tego dnia, kiedy nie wpuszczono posłów do sali kolumnowej. Już wtedy widziałam, że to jest cichy zamach stanu, że będą przekraczane wszystkie granice państwa demokratycznego - wyjaśniła.