Julia Pietrucha i Ian Dow wcale nie byli małżeństwem?
Nowe fakty w sprawie związku artystki
Kilka tygodni temu pojawiły się informacje o rozstaniu wokalistki z ukochanym. Było to dość szokujące zwłaszcza, że kreowali się na bardzo szczęśliwą parę z ogromną pasją do podróżowania i muzyki. Teraz na jaw wychodzą nowe, zaskakujące fakty.
To pierwszy tak duży wywiad Julii Pietruchy od rozstania z Ianem Dowem. Wokalistka nie skomentowała medialnych doniesień ani razu, natomiast jej partner robił to regularnie. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty. Wokalistka udzieliła wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym opowiedziała o swojej podróży do Azji, natomiast dziennikarka nie omieszkała zapytać o jej byłego partnera.
Swoim pytaniem zasugerowała, że Julia i Ian wcale nie byli małżeństwem, jak wszyscy sądzili. Co odpowiedziała Pietrucha?
Pietrucha nie chce publicznie prać brudów
- Jest jedna rzecz, o którą muszę zapytać, bo jest o niej głośno. Czy Ian Dow, z którym odbyłaś tę podróż, a który opowiada tabloidom o waszym rozstaniu, jest twoim mężem? Bo to podobno był tylko żart dla znajomych, który zaczął żyć własnym życiem - zapytała dziennikarka.
Artystka nie chciała komentować swojego życia prywatnego i unikała odpowiedzi na pytanie:
- Dla mnie ta sprawa jest całkowicie zamknięta. Nie zamierzam niczego komentować ani dawać się wciągać w dyskusję, zwłaszcza na łamach prasy.
Ian Dow nie miał oporów, by głośno mówić o ich związku w prasie.
Ian jest bardziej wylewny
Były ukochany piosenkarki zdradził między innymi to, że ich kryzys zaczął się podczas nagrywania płyty "Parsley" w 2015 roku. Kilka razy próbowali ratować swój związek, ale na próżno. Ostatecznie, według relacji mężczyny, gwiazda rzuciła go przez telefon.
- Po wyprodukowaniu płyty już naprawdę się wzajemnie nienawidziliśmy. Jeszcze trochę staraliśmy się ratować to, co z nas zostało, ale nic nie działało – powiedział w jednym z wywiadów.
Sprawa trafi do sądu?
Amerykanin nie miał jednak oporów, aby opowiedzieć w mediach, co się między nimi stało. Nie zabrakło też oskarżeń. Ian Dow zarzucił Julii Pietrusze, że nie dzieli się ona z nim zyskami z płyty i że to właśnie przez nią był pół roku bezdomny.
- Czuję ciężar na sercu, kiedy tego typu wspomnienia wracają do mnie. To był niesamowity projekt, w który przez długi czas wkładałem całe swoje serce i duszę. (…) Minął rok, a ja nie słyszałem tej piosenki i nie widziałem wideo od dawna. Nienawidzę tego projektu, bo sprawia mi ból, i nie chodzi tu o jego treść, bo nadal jestem dumny z mojej pracy, ale boli mnie to, że zostało to ukradzione przez kogoś, kogo kochałem i komu ufałem najbardziej na świecie – opowiadał.
Obu stronom wyszło to na dobre?
Ian Dow zrozumiał jednak, że rozstanie wyszło mu na dobre:
- Zrozumiałem, że dzięki rozstaniu jestem dla siebie lepszy. Żyję w zgodzie ze sobą, tu gdzie lubię. Polska nigdy nie była moim krajem – zdradził.
Jak widać nie zawsze to, co wygląda na piękne, właśnie takie jest! Burzliwa miłość niestety dobiegła końca.