Kabareciarz okradziony. Włamano mu się do mieszkania
Przemysław Borkowski z Kabaretu Moralnego Niepokoju ujawnił, że tuż przed świętami padł ofiarą kradzieży. Szczegółowo zrelacjonował włamanie do mieszkania i pokazał, jaki widok zaznał po wizycie złodziei.
Kabaret Moralnego Niepokoju należy do najbardziej rozpoznawalnych grup rozrywkowych. Jego twarzami od lat są Robert Górski, Mikołaj Cieślak, Rafał Zbieć i Przemysław Borkowski. Ten ostatni jest również autorem kryminałów m.in. "Wieża strachu", "Rytuał łowcy". Z pewnością nie podejrzewał, że opisywane przez niego kryminalne zagadki w końcu znajdą odzwierciedlenie w jego życiu.
Przemysław Borkowski tuż przed świętami został okradziony we własnym mieszkaniu. Podzielił się tym przykrym doświadczeniem na Instagramie.
"Taki to uroczy widok zastałem w piątek wieczorem po powrocie do domu. Mieliśmy włamanie. Zadzwoniłem oczywiście na policję, przyjechała ekipa techników i oto nagle wszystkie te czynności, o których dotychczas pisałem w swoich książkach, odbyły się w naszym mieszkaniu. Przedziwne uczucie. Pomieszanie przygnębienia, wkurwu i mimo wszystko ekscytacji" - napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Każdy może kochać, kogo chce". Publiczność zachwycona występem Black Eyed Peas
Kabareciarz wraz z świeżo upieczoną żoną Gabrielą prowadzą kanał na YouTube "Żona kryminalisty", więc postanowili nakręcić filmik o kryminalnej sprawie w ich domu. Borkowski szczegółowo zrelacjonował włamanie.
- W czasie, gdy nas nie było, przyszli panowie złodzieje, wyważyli okno, weszli do środka i dokonali czynności włamania. Szkoda, że na nas nie poczekali, bo moja żona na pewno chciałaby przeprowadzić z nimi wywiad - powiedział rozbawiony.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na nagraniu Borkowski pokazał porozrzucane przedmioty w wielu pomieszczeniach, otwarte szuflady i opróżnione pudełka po biżuterii. Dodał, że wezwane służby zachowały się profesjonalnie, ale policjanci przyznali, że istnieją nikłe szanse na znalezienie sprawców. Jak można wnioskować z zakończenia filmiku, skradziono głównie damską biżuterię.
"Naszym złodziejom chcieliśmy powiedzieć: mamy nadzieję, że moje ślubne klipsy będą się dobrze nosić, mój ulubiony łańcuszek z wilkiem i złoty pierścionek sprzed kilkudziesięciu lat miały wartość sentymentalną. Nie dostaniecie za to zbyt wiele hajsu, sorry" - dodała w napisach żona Borkowskiego.