Karol Strasburger planuje rodzinę z młodszą partnerką. "Jeśli zdarzy nam się dziecko, weźmiemy za nie całkowitą odpowiedzialność"
[GALERIA]
Karol Strasburger długo nie mógł się pogodzić ze śmiercią żony. W trudnych chwilach nie był jednak sam. Mógł przede wszystkim liczyć na wsparcie przyjaciół, w tym Małgorzaty Weremczuk. Kobieta szybko stała się jego przyjaciółką, a później menadżerką. Z biegiem czasu oboje stawali się sobie coraz bliżsi.
- Nie umiem być sam. Przez 30 lat dzieliłem życie z moją żoną Ireną. Gdy jej zabrakło, przeżyłem wielki dramat. Dzięki pomocy najbliższych udało mi się stanąć na nogi, ale nie chciałem iść dalej przez życie samotnie - powiedział Strasburger na łamach "Świat i ludzie". Co jeszcze zdradził na temat swojego nowego związku?
O wielu rzeczach internauci nie mają pojęcia
Od początku wiedział, jakiej kobiety szuka. Wymarzona partnerka musiała spełnić szereg wymagań. Jak sam wyliczał, musiała być inteligentna, empatyczna, uczciwa i taka, dla której rodzina jest najważniejszą wartością w życiu. Co ciekawe, nie musiał daleko poszukiwać. Szczęście kryło się tuż za rogiem.
- Z Małgosią poznaliśmy się dużo wcześniej. Przyjaźniła się z moją żoną. Potem, gdy żona zmarła, była dla mnie ogromnym wsparciem. Bardzo dużo razem przeszliśmy, sprawdziliśmy się w wielu trudnych sytuacjach, o których nikt nie ma najmniejszego pojęcia - dodał w rozmowie z tygodnikiem.
Denerwuje go krytyka innych
Gdy tylko o jego związku z Małgorzatą Weremczuk dowiedziały się media, spadła na niego lawina krytyki. Wielu nie mogło się pogodzić, że 70-letni Strasburger związał się z 36 lat młodszą kobietą. Pojawiły się komentarze, że nie wypada, że zbyt duża różnica wieku, że to uczucie wyłącznie na pokaz. Sami zainteresowani długo nie komentowali sprawy. W końcu jednak nie wytrzymali (Weremczuk skomentowała związek ze Strasburgerem: "Nie obchodzi mnie zdanie nieszczęśliwych ludzi")
.
- Bardzo denerwują mnie takie opinie. (...) Ja nikomu norm moralnych nie ustalam. Nie mówię, co ktoś ma robić, jak i z kim spotykać. Każdy ma prawo do tego, aby układać sobie życie jak chce. Na tym polega demokracja - powiedział na łamach "Świat i ludzie".
Niczego nie chce planować
Strasburger jest pewien, że chce z Małgorzatą stworzyć prawdziwą rodzinę. Choć nie planuje powiększenia rodziny, nie rozpacza na myśl, że kiedyś mógłby jeszcze zostać ojcem.
- Nie mówimy kategorycznie "nie". Po prostu cieszymy się szczęściem, jakie nas spotkało. A jeśli zdarzy się nam dziecko, weźmiemy za nie całkowitą odpowiedzialność. Powtórzę się, ale ocenę moralną co mi wolno, a co nie, niech każdy zostawi sobie i uczciwie oceni siebie.
Ślub nie jest mu do niczego potrzebny
Na łamach tygodnika "Świat i ludzie" Strasburger zaprzeczył również, jakoby planował z ukochaną ślub.
- Dla mnie to element drugoplanowy, administracyjny. Nie zagwarantuje nam szczęścia. (...) Z moją żoną Ireną żyłem 30 lat bez ślubu i byliśmy szczęśliwi. Znam przypadki, gdy dziewczyna wychodziła za mąż bez miłości, bo rodzina, opinia społeczna. Ja już nie żyję, by uszczęśliwiać innych, bo to jest moje życie i moje wybory - podsumował.