Kasia Tusk tłumaczy się z "wpadki" językowej. Ludzie nie dawali jej spokoju
Kasia Tusk co rusz dzieli się z obserwatorami w social mediach tym, co się u niej dzieje. Tym razem córka byłego premiera zaliczyła drobną wpadkę. Szybko jednak się wytłumaczyła.
Kasia Tusk od 9 lat działa w internecie jako blogerka modowa. Przekuła pasję w intratny biznes. Córka Donalda Tuska dobrze wie, jak kreować swój wizerunek, jednocześnie chroniąc prywatność jej rodziny.
"W łóżku z Oskarem". Dagmara Kaźmierska o show "Królowe życia": Sława nie jest mi potrzebna
Jednak mimo kontrolowanych ruchów w sieci, i jej zdarzają się wpadki. Ostatnio blogerka wrzuciła na swoje Insta Story zdjęcie deszczu za oknem, podpisując je "Wiatrowy Dzień".
Obserwatorzy Kasi Tusk szybko przyczepili się do niej o użycie niepoprawnej formy językowej. Okazuje się, że blogerka modowa napisała "Wiatrowy Dzień", mając na myśli tytuł jednej z historii o Kubusiu Puchatku.
Co więcej, gwiazda upubliczniła wiadomości nadsyłane przez fanów.