Żona ambasadora
Katarzyna Bosacka, która przez kilka lat na antenie stacji TVN uświadamiała Polaków o tym, co znaczy żyć zdrowo, zaraziła swoja pasją męża i dzieci. Choć mogłoby się wydawać, że jako żona ambasadora wiedzie wygodne życie, okazuje się, że wcale nie miała tak kolorowo.
Duża rodzina
Katarzyna jest żoną Marcina Bosackiego, dziennikarza i byłego ambasadora RP w Kanadzie. Mają czwórkę dzieci: najstarszy Jan ma 21 lat i studiuje za granicą. Maria ma 16 lat, Zofia 14 i najmłodszy Franek 5.
- Rodzina wielodzietna to fantastyczny patent na życie. Jest jak firma. Nie dałoby się inaczej wszystkiego połączyć: i pracy, bardzo aktywnej od 20 lat, i rodzenia, i karmienia piersią, i ogarnięcia domu. A tak, dzięki wysiłkowi całej grupy, udaje się i stworzyliśmy bardzo ciepły dom - powiedziała w jednym z wywiadów.
Życie w podróży
Bosacka jest mężatką od 22 lat. Gdy w 2014 roku jej mąż zaczął pełnić funkcję ambasadora RP w Kanadzie, cała rodzina przeprowadziła się wraz z nim. Dla Katarzyny nie oznaczało to porzucenia kariery. Godziła pracę w Polsce z życiem rodzinnym za oceanem.
- Mimo to że muszę przyjeżdżać tu na nagrania z Kanady, ciągnąc za sobą mojego malutkiego synka, którego nadal karmię, uważam, że kobiety mają taką siłę w sobie, że są w stanie takie rzeczy zrobić. I ja to robię i jestem z tego dumna – mówiła Bosacka w jednym z wywiadów.
Dzieci też nie miały lekko
Cenę za życie pomiędzy Polską i Kanadą płacą też jej dzieci:
- Zosia jest w ostatniej klasie gimnazjum, Maria w przyszłym roku będzie zdawać maturę, gdyż naukę zaczynały w Kanadzie, gdzie rozpoczyna się ona rok wcześniej. Dzieci są przyzwyczajone do przeprowadzek. Ale zawsze płaci się jakąś cenę, coś jest za coś. Z jednej strony dziewczynki mówią po polsku, francusku i angielsku. Z drugiej, gdy wracamy, w szkole jest im trudniej. Ale w takiej grupie zawsze znajdzie się pomoc, korepetycje i dają radę – zdradziła Bosacka w rozmowie z magazynem "Świat i ludzie".
Zakupy robiła sama
Choć mogłoby się wydawać, że życie żony ambasadora jest usłane różami, w przypadku Bosackiej nie było tak kolorowo:
- Niektórzy myślą, że żona ambasadora jest noszona w lektyce i ma kamerdynera. Gotowałam sama, zakupy robiłam sama, jak trzeba było - odwoziłam dzieci do szkoły. Naczynia też same się nie zmywały, więc mieliśmy rozpisany grafik zmywania, ambasador też - powiedziała.
Życie na salonach
Nie było też łatwo wejść w rolę pani ambasadorowej. Martwiła się, że podała złe sztućce do ryby, i że ze swoim zwyczajnym stylem życia, nie pasuje do salonów:
- Nie jestem typem damy. Na początku było mi ciężko funkcjonować w rezydencji ze złotymi lustrami, meblami na wysoki połysk, dziełami sztuki. Dyplomacja kojarzyła mi się z potrzebnym, acz lekko nudnym zajęciem. Potem okazało się, że dystyngowana poza, odpowiedni ubiór i dobre maniery to nie wszystko. Zawsze liczy się człowiek. Poznałam wielu nudziarzy, ale też wielu dyplomatów arcyciekawych. Jak w życiu. Zawsze jednak pamięta się tych z charakterem – wyznała w rozmowie z "Show".
Stary dom
W 2016 roku Bosacka wróciła do Polski na stałe. Dziś mieszkają w pięknym domu pod Poznaniem. Posiadłość została zbudowana w 1895 roku. Po remoncie prezentuje się wspaniale, a Bosacka chętnie zaprasza do niej ekipy telewizyjne.
Idealny związek?
Wydaje się, że związek Bosackiej jest idealny, ale i w nim zdarzają się zgrzyty. Pomagają wtedy dzieci. Gwiazda opowiadała w jednym z wywiadów, jak reagują na kłótnie rodziców:
- Mąż jest typem kowboja, nie lubi lansu w mediach. Powiem tylko, że miałam wychodzić za innego mężczyznę. Więcej nie powiem. Bo jak tu nagadam o wielkiej 18-letniej miłości, a za pół roku się rozwiedziemy, dopiero będzie wstyd. Nic się nie zapowiada. Zresztą u nas jak tylko w chwili złości padnie: "To może zamieszkamy osobno?", dzieci od razu zaczynają płakać. Mają dobrą strategię.
Zerwana umowa z TVN
Dziś nad życiem zawodowym Bosackiej zawisły czarne chmury. TVN rozwiązało z nią umowę, gdyż miała złamać jej warunki. Pod koniec maja prezenterka podpisała kontrakt reklamowy z jedną z marek, której ambasadorką będzie przez kolejne trzy lata. Tymczasem umowa Bosackiej ze spółką TVN zakazywała promowania innych produktów.
Fani Bosackiej są niepocieszeni.