Katarzyna Skrzynecka przyznała się do wpadki
Nieoczekiwana sytuacja zaskoczyła dziś Katarzynę Skrzynecką, kiedy okazało się, że jej córki nie ma kto odebrać ze szkoły. Można powiedzieć, że aktorka pędziła przez miasto z prędkością... sowy, patrząc na jej relację na Instagramie. O co chodzi?
Trzeba przyznać, że dzieci aktorów mają wesoło. Córka Katarzyny Skrzyneckiej czekała np. po szkole na mamę, a odebrała ją spóźniona kobieta przebrana za... sowę. Tak w żartobliwy sposób można by przedstawić wpadkę, o której gwiazda opowiedziała na swoim Instagramie. W czasie gdy jurorka show Polsatu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" nagrywała przedstawienie dla dzieci, okazało się, że musi pędzić do szkoły odebrać Alikię.
"Ten moment, gdy dowiadujesz się właśnie, że Twój mąż myślał, że to ty odbierasz dziś dziecko ze szkoły, a ty wiedziałaś, że on... ale on jest zajęty na drugim końcu miasta i w dodatku pojechał dziś skuterem, a ty właśnie nagrywasz charytatywną bajkę on-line dla dzieci i AKURAT JESTEŚ SOWĄ!!! Wsiadasz, tak jak jesteś i gnasz, wzbudzając zdziw i rozdziaw sąsiednich kierowców. Życie z mamusią pracującą w zawodzie aktora nigdy nie jest nudne!!!" - zrelacjonowała na Instagramie gwiazda.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jak widać było w dołączonej do wpisu fotorelacji, ośmiolatka najwyraźniej nie miała nic ani przeciwko spóźnieniu, ani temu, jak wygląda jej mama. Także fani Skrzyneckiej zauważyli, że doskonale prezentuje się w stylizacji "na sowę".
Co ciekawe, Marcin Łopucki najwyraźniej nie przejął się całą sytuacją. Niedługo po tym, jak Skrzynecka "wylądowała" w domu, opisując zabawne zamieszanie na Instagramie, kulturysta zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym beztrosko oddaje się chwili relaksu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram