Kate i William nie mają pełnych praw do swoich dzieci. Wszystko w rękach królowej
Królewska etykieta bywa bezwzględna. Nie oszczędza nawet najmłodszych. Według zasad panujących na brytyjskim dworze, to królowa Elżbieta II decyduje o sposobie wychowania dzieci Kate i Williama. Rodzice mają w teorii niewiele do powiedzenia.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
O gromadce dzieci Kate i Williama powiedziano już wiele. Wciąż jednak nie wszyscy wiedzą, kto tak naprawdę i oficjalnie sprawuje opiekę nad 5-letnim Georgem, 3-letnią Charlotte i 4-miesięcznym Louisem. Choć odpowiedź wydaje się być oczywista, że to rodzice maluchów mają nad nimi pełną kontrolę, prawda jest zupełnie inna.
Zobacz też: Reakcja brytyjskich mediów na narodziny kolejnego "royal baby". Jedno zdjęcie przejdzie do historii
W 1700 r. król Jerzy I Hanowerski ustanowił, że chce mieć całkowity wpływ na życie swoich wnuków. Niemalże przewidział, że 17 lat później pokłóci się ze swoim synem w kwestii jego potomstwa. Nie mogąc dojść z nim do porozumienia, wyrzucił go wraz z jego żoną ze swojej królewskiej rezydencji. Mimo że od tamtej pory minęło ponad 300 lat, prawo nie uległo zmianie. To król bądź królowa ma pełne prawo do zarządzania losem wnuków.
Dziś, zgodnie z królewską etykietą, to Elżbieta II teoretycznie decyduje o sposobie wychowania i miejscu pobytu George'a, Charlotte i Louisa, a w przyszłości również dzieci Meghan i Harry'ego. Teoretycznie, bowiem królowa nie ma w zwyczaju ingerować w to, jak Kate i William zajmują się dziećmi. Nic nie wskazuje też, by ta zasada miała się w przyszłości zmienić. Mali następcy tronu mogą zatem spać spokojnie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.