Kayah twierdzi, że to szaman wyleczył ją z białaczki. "Wyniki krwi się poprawiły"
13 lat temu u artystki podejrzewano białaczkę. Prognozy lekarzy były załamujące. Kayah twierdzi, że udało jej się wyzdrowieć dzięki medycynie niekonwencjonalnej.
Kilkanaście lat temu gwiazda usłyszała diagnozę, która zwaliła ją z nóg. Zdaniem lekarzy cierpiała na typ białaczki, który nie klasyfikował się do przeszczepu. Kayah dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora, kiedy jej syn był jeszcze w wieku szkolnym. W jednym z ostatnich wywiadów wspominała te traumatyczne chwile.
- Zrobiono mi specjalistyczne badania. Wczesne wyniki nie dawały nadziei. Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała metod niekonwencjonalnych. Ktoś namówił mnie na kontakt z szeptuchą, ktoś inny zawiózł do Senegalu, do szamana… Nie umiem powiedzieć, co się stało. W każdym razie nie umarłam. Po kilku miesiącach wyniki krwi się poprawiły - wspomina Kayah "Urodzie życia".
Co ciekawe, gwiazda nie zdecydowała się wówczas na leczenie farmakologiczne. Do dziś uważa, że to rozwój duchowy przywrócił jej zdrowie.
- Próbowałam zrozumieć, dlaczego ja. Dotąd żadna z nauk, religii czy filozofii nie była w stanie do mnie dotrzeć w pełni. Zawsze wierzyłam, że nasza fizyczność jest manifestacją świata niewidzialnego, zatem swojego uzdrowienia szukałam także na poziomie duchowym” – mówiła kiedyś w "Zwierciadle".
Na szczęście piosenkarka kłopoty ze zdrowiem ma już za sobą. Też korzystacie czasem z dobrodziejstw medycyny niekonwencjonalnej?