Kazik Staszewski traci słuch. "Aparat stał się w pewnym momencie niezbędny"
Lider zespołu Kult przyznał się do poważnych problemów ze słuchem. Wokalista nie zamierza jednak porzucić scenicznej kariery.
Kazik Staszewski udzielił ostatnio obszernego wywiadu dla magazynu "O!Kultura". Wokalista przyznał się do bardzo poważnego problemu, z jakim boryka się już od dłuższego czasu. Okazało się, że z każdym dniem jego słuch znacząco się pogarsza. Stało się to na tyle uciążliwe, że aby móc normalnie i bez przeszkód funkcjonować w codziennym życiu, artysta musi korzystać z aparatu słuchowego.
- Nie tyle się przekonywałem, co stał się w pewnym momencie niezbędny. Lata na scenie mocno mi jednak słuch poharatały. 40 procent ubytku w jednym uchu. W drugim 60 procent - powiedział.
Co ciekawe, podczas koncertów i występów na scenie Staszewski nie używa aparatu. Jak sam przyznał, nie korzysta nawet z odsłuchu. Uważa bowiem, że w przeciwnym razie między artystą a widzami pojawia się niepotrzebny dystans.
- Na scenie to sam aparat nie jest mi potrzebny. Natomiast z "ucha" nie korzystam z wyboru. Koncert to dla mnie zawsze była interakcja, możliwość kontaktu z publicznością - a monitor douszny powoduje u mnie takie wrażenie, że mnie coś od słuchaczy oddziela. To nie jest komfortowe uczucie - dodał w tym samym wywiadzie.
Fanów twórczości Kazika jednak uspokajamy. Mimo wielu niedogodności i problemów ze zdrowiem muzyk nie zamierza rezygnować z dalszej kariery.