Kolejna kobieta oskarża Romana Polańskiego o molestowanie
Artystka Marianne Barnard oskarżyła Romana Polańskiego o molestowanie seksualne. Miało do niego dojść, gdy miała zaledwie 10 lat. Jak twierdzi, zdecydowała się na wyznanie pod wpływem fali coming outów innych kobiet, które opowiedziały o swoich traumatycznych przeżyciach z producentem Harveyem Weinsteinem.
Dla Romana Polańskiego to kolejny już konflikt z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Reżyser jest oskarżony o to, że w 1977 r. podał środki usypiające i alkohol 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadził ją do poddania się aktowi seksualnemu w domu aktora Jacka Nicholsona. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt.
W 2017 roku kolejna kobieta wyznała publicznie, że miała być wykorzystana seksualnie przez reżysera. "Robin", jak przedstawiała swoją klientkę adwokat Gloria Allred, oświadczyła, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, reżyser Roman Polański wykorzystał ją seksualnie.
Do aktu seksualnego z nieletnią miało dojść w południowej Kalifornii. Allred podkreśliła, że chociaż sprawa jest już przedawniona, to "Robin" może złożyć zeznania, jeśli reżyser stanie przed sądem w związku z innymi oskarżeniami o przestępstwa seksualne. "Robin" powiedziała, że przerwała milczenie, by było wiadomo, że są kolejne nieletnie ofiary.
2010 roku aktorka Charlotte Lewis oskarżyła Polańskiego o molestowanie w 1983 roku. Miała wtedy 16 lat.
Teraz Polańskiego oskarża artystka Marianne Barnard. Kobieta twierdzi, że reżyser molestował ją seksualnie, fotografując ją nagą, przykrytą jedynie futrzanym płaszczem, gdy miała 10 lat. Do publicznego oświadczenia zainspirowały ją inne kobiety, które opowiedziały o traumatycznych doświadczeniach z producentem Harveyem Weinsteinem.