Kolizja z winy członka rodziny królewskiej. Książę Edward odjechał z miejsca wypadku
Książę Filip to nie jedyny członek królewskiego dworu, który ostatnio spowodował kolizję na trasie. Najwyraźniej brak kontroli nad pojazdami to typowa cecha starszych arystokratów. Tym razem do mało zaszczytnego grona dołączył książę Edward.
83-letni kuzyn Królowej Elżbiety książę Edward zajechał drogę 21-letniej studentce neurologii z Uniwersytetu Sussex. Poszkodowana zareagowała błyskawicznie. Widząc, że samochód zajeżdża jej trasę, gwałtownie zahamowała, czego efektem było wjechanie w krawężnik
- Jechałam na północ z prędkością 90 km na godzinę i nagle ten samochód wyjechał przede mną - wyznała w rozmowie z "Daily Mail".
- Zobaczyłam go po swojej lewej stronie. Wyglądało na to, że zamierza poczekać, a potem jakby się zawahał i strzelił w poprzek drogi. Gdybym nie wyhamowała awaryjnie, uderzyłabym w niego - dodała.
Jej samochód zahaczył nadkolem o krawężnik najbliższego parkingu. Wystrzeliły poduszki powietrzne, a z silnika wydobył się dym.
Na szczęście dziewczynie nic się nie stało. Po wybuchu poduszek powietrznych miała obolałe ramię, ale najbardziej ucierpiała jej psychika. Jak sama wyznała w rozmowie z "Daily Mail", po kolizji była wstrząśnięta.
Kiedy na miejsce zdarzenia przyjechała policja, która zebrała informacje od naocznych świadków, odkryto ze zdumieniem, że numer rejestracyjny samochodu należy do pałacu Buckingham.
Księciu Edwardowi nie postawiono jeszcze zarzutów, bo wciąż trwa śledztwo. Czy i tym razem, podobnie jak w przypadku księcia Filipa, arystokracie upiecze się z powodu zaawansowanego wieku?