Koronawirus. Książę Harry i księżna Meghan bali się o zdrowie syna Archiego
Pandemia koronawirusa rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Coraz częściej słyszymy o przypadkach zakażenia wśród znanych osób. Meghan i Harry podczas podróży do Wielkiej Brytanii zachowali wszelkie środki ostrożności, by nie zarazić się koronawirusem.
Koronawirus rozprzestrzenia się błyskawicznie. Prócz Chin jego największe ogniska są w Korei Południowej, Iranie, we Włoszech i Japonii. Przed południem w naszym kraju było już ponad 60 osób zarażonych koronawirusem. Nic zatem dziwnego, że wszyscy biją na alarm w sprawie zachowania środków ostrożności.
W ŁÓŻKU Z OSKAREM. Julia Kamińska: Nie marzę o ślubie!
Księżna Meghan i książę Harry udali się ostatnio z resztą rodziny królewskiej na obchody Święta Wspólnoty Narodów w Opactwie Westminsterskim. Po tym wydarzeniu wrócili do swojego 10-miesięcznego syna Archiego, który został w Kanadzie.
Książęca para nie zabrała swojego syna do Wielkiej Brytanii ze względu na obawy przed koronawirusem. Jak podaje "People", rodzice mieli stały kontakt z chłopcem, pokazując się mu na "FaceTime" każdego dnia.
Według magazynu, Harry i Meghan szybko przystosowali się do życia na malowniczej wyspie Vancouver, gdzie postanowili zamieszkać ogłaszając "Megxit".
"Cieszą się swoim spokojnym życiem" - powiedziała "People" osoba z otoczenia.
"Chodzą na długie spacery, ćwiczą jogę, a Meghan gotuje. Są prawdziwymi domatorami, którzy uwielbiają odpoczywać z Archiem i psami" - dodał informator.
Przypomnijmy jedynie, że obawy Meghan i Harry'ego o zdrowie syna były jak najbardziej uzasadnione. Do mediów przedostały się dzisiaj niepokojące wieści z brytyjskiego dworu. Poinformowano bowiem o chorobie żony księcia Edwarda. Brytyjczycy zastanawiają się, czy księżna Sophie ma koronawirusa. Pałac Buckingham nie potwierdził jednak takich informacji.