Królowa idzie na emeryturę za 18 miesięcy. Plotka? Niekoniecznie
Emeryt zastąpi emerytkę. O tym, że książę Karol przejmie koronę po matce wiemy nie od dziś. Okazuje się tylko, że może stać się to prędzej, niż myślimy.
Brytyjskie media obiegła wiadomość, że królowa Elżbieta II poważnie zastanawia się nad tym, by przejść na emeryturę. 93-letnia monarchini, bez której nikt nie wyobraża sobie dziś Wielkiej Brytanii, chce odpuścić sobie pełnienie obowiązków. Takie plotki słyszeliśmy już kilka lat temu. Dlaczego akurat teraz wszyscy eksperci biorą te doniesienia na poważnie i już wyobrażają sobie sytuację polityczną za 18 miesięcy?
Wszystko wskazuje na to, że za decyzją królowej stoi… katastrofalny wywiad księcia Andrzeja. Dotyczył – przypomnijmy – kontaktów syna Elżbiety II z pedofilem-milionerem, Jeffreyem Epsteinem. Wywiad pogrążył nie tylko samego księcia. Dobre imię straciła cała rodzina królewska, która teraz potrzebuje nowej energii do działania. Zmiana emerytów na tronie ma być rozwiązaniem.
Zobacz: Królowa Elżbieta II i książę Filip - niezwykła królewska para
Emerytura? Ale dlaczego?!
Jeszcze kilka lat temu eksperci i komentatorzy sytuacji na brytyjskim dworze byli podzieleni. Jedni uważali, że królowa będzie rządzić aż do śmierci. Po tym, jak Wielka Brytania opłacze swoją królową, ukoronuje się jej syna – Karola (71 lat). Inni byli zdania, że królowa "odpuści" i odda Firmę (tak mówi się o brytyjskim dworze) w ręce syna zanim dojdzie do ostateczności.
Ci drudzy właśnie mają dziś mnóstwo argumentów za swoją wersją. Najprawdopodobniej za 18 miesięcy, czyli w dni 95 urodzin, królowa przekaże władzę synowi.
Dziennikarze podają w sumie 3 rzeczy, które doprowadziły królową do takiej decyzji. Pierwsza najważniejsza – upadek księcia Andrzeja, ukochanego syna Elżbiety. Królowa wspierała go nawet w chwili, gdy pół świata wyśmiewało jego skandaliczny wywiad.
Decyzję o tym, by księcia usunąć z życia publicznego i pozbawić obowiązków (a co za tym idzie i wypłaty!), podjął podobno książę Karol. Tym samym pokazał, że jest w stanie poświęcić członka rodziny dla dobra monarchii.
Co więcej, "rojalsi" przeżywają wielki kryzys wizerunkowy. I tu przechodzimy do drugiego ważnego punktu: wywiadu księcia Harry’ego i księżnej Meghan.
Przypomnijmy krótko: Meghan przyznała w wywiadzie, że źle znosi ataki na jej osobę; że macierzyństwo nie jest najlżejsze dla niej; że wielokrotnie załamywała się przez to, co sądzą o niej ludzie. Obwiniała szczególnie media społecznościowe. W tym samym materiale książę Harry przyznał, że ma niełatwą sytuację z księciem Williamem.
Książę Karol był przeciwny temu materiałowi. Tak samo jak odradzał Harry’emu procesowania się z brytyjskimi tabloidami. Nic dobrego z tego nie wyszło.
Trzecia sprawa: królowa ma 93 LATA. Od wielu miesięcy Elżbieta nie udziela się publicznie zbyt często. Ostatni raz za granicą była… w czerwcu 2015 r. Na takie oficjalne wyjazdy wysyłani są teraz książę Karol z Camillą, książęta Cambridge i Sussex.
Jak wyliczyła dziennikarka "Forbesa", w 2018 r. królowa wzięła udział w 283 spotkaniach. W 2016 r. brała udział w aż 332 wydarzeniach. Z kolei Karol ma na koncie 507 oficjalnych wyjść.
Król Karol Kontrowersyjny
- Karol pasuje do brytyjskiej konstytucji jak pięść do nosa – uważa Marek Rybarczyk, autor książki "Elżbieta II. O czym nie mówi królowa". Władca musi podpisywać hurtem wszystko, co uchwali parlament. Może jedynie doradzać politykom, układać się z premierem. Władca musi być przede wszystkim bezstronny, co w przypadku Karola będzie wyjątkowo trudne.
Jakim będzie królem? Karolowi marzy się sytuacja, gdzie jego głos będzie liczył się w politycznych sporach. Chce mieć wpływ na politykę, co grozi otwartą wojną z parlamentem.
Co więcej, Karol to największy ekscentryk, jakiego widział ten świat.
Rybarczyk przypominał w książce:
"Jedna z opowieści krążących po angielskim dworze głosi, że służba wozi za księciem między innymi jego ulubioną deskę sedesową wykładaną białą skórą. Szokować też może historia o tym, jak służący nakładają mu rano i wieczorem pastę do zębów na szczoteczkę".
O dziwactwach Karola piszą od lat brytyjscy dziennikarze. I to nie tylko ci z tabloidów, ale z poważnych, szanujących się mediów.
- Będą mieć króla, który rozmawiał z roślinami, leczył nimi raka. I to tak poważnie. Jeździ samochodem na serwatkę, potrafi wydać 50 tys. funtów na przejazd swojego pociągu do pubu. Mogę wymieniać długo. Każe przygotować sobie siedem jajek, żeby wybrać najlepsze na śniadanie, prasować sznurówki, nakładać pastę do zębów na szczoteczkę. A złośliwi plotkarze mówią, że jak robi siusiu do analizy, to buteleczkę trzyma służący – opowiadał dziennikarz w rozmowie z WP Gwiazdy.
To jednak sprawy, które można obrócić w żart.
- To byłyby pocieszne rzeczy o przyszłym królu gdyby nie to, że pisał tzw. pajęcze listy. Nazwa wzięła się od pokracznego stylu pisania, jaki ma. A listy pisał do ministrów, do sekretarzy, mądrząc się nad tym, jak sprawy w państwie powinny być zorganizowane. Czasami mądrzy się dość słusznie – ostatnio pisał o tym, jak plastik zalewa różne piękne miejsca na świecie. I dopóki Karol trzyma się plastiku, to jest dobrze. Gorzej, gdy zaczyna angażować się w politykę, co jest wbrew konstytucji brytyjskiej. Skończyć się może to tym, że Brytyjczycy mogą powiedzieć "bye bye" królowi bardzo szybko – mówił Rybarczyk.
Będą też mieć króla, który mówił, że chce być tamponem swojej kochanki. Króla, który wyniszczył psychicznie swoją żonę i zachowały się relacje o tym, jak się nad nią znęcał.
Karol to potężna łamigłówka. Przejęcie przez niego władzy będzie wiązało się ze zmianą konstytucji. Jak poradzą sobie z tym brytyjscy politycy, którzy od blisko 3 lata nie mogą dojść do porozumienia w sprawie Brexitu? Korona pewnie będzie musiała trochę poczekać na nowego właściciela.