Królowa rozpoczęła proces sukcesji. Król Karol to najgorsze, co może się przydarzyć
Choć Brytyjczycy widzieliby na tronie po Elżbiecie jej wnuka – Williama, to królowa niszczy ich marzenia. Na przyszłą głowę państwa rekomenduje syna. I w ten sposób szykuje nie tylko dla swoich poddanych prawdziwy dramat.
W Londynie odbywa się właśnie szczyt prezydentów i premierów Wspólnoty Narodów (Commonwealth). Ale nie jest to do końca kolejne nudne spotkanie polityków. Bo padły tam wyjątkowo ważne słowa na temat… księcia Karola. Brytyjska królowa przyznała, że jej szczerym życzeniem jest, by Wspólnota utrzymała stabilność i ciągłość dla kolejnych pokoleń. A to oznacza, że będzie potrzebowała silnego przywódcy.
Tym przywódcą zdaniem królowej ma być jej syn – Karol. Przyznała, że któregoś dnia Commonwealth "zadecyduje o tym, że książę Walii powinien kontynuować ważną pracę", którą rozpoczął w 1949 roku jej ojciec – król Jerzy VI.
Oficjalna rekomendacja królowej może być niespodzianką dla tych, którzy to Williama widzieli w niedalekiej przyszłości na tronie. W piątek, 20 kwietnia, politycy Wspólnoty, podczas pobytu na zamku w Windsorze, podjęłi decyzję o przyszłych rządach Karola. Jednogłośnie uznano, że przejmie rządu po królowej. A to oznacza, że brytyjską monarchię czeka coś znacznie gorszego niż Brexit.
Kochanki, samochody i pajęcze listy
Zdaniem Marka Rybarczyka, autora książki "Skandale angielskich dworów", koronacja Karola będzie prawdziwym dramatem Brytyjczyków.
- Będą mieć króla, który rozmawiał z roślinami, leczył nimi raka. I to tak poważnie. Jeździ samochodem na serwatkę, potrafi wydać 50 tys. funtów na przejazd swojego pociągu do pubu. Mogę wymieniać długo. Każe przygotować sobie siedem jajek, żeby wybrać najlepsze na śniadanie, prasować sznurówki, nakładać pastę do zębów na szczoteczkę. A złośliwi plotkarze mówią, że jak robi siusiu do analizy, to buteleczkę trzyma służący – opowiada dziennikarz w rozmowie z WP Gwiazdy.
- To byłyby pocieszne rzeczy o przyszłym królu gdyby nie to, że pisał tzw. pajęcze listy. Nazwa wzięła się od pokracznego stylu pisania, jaki ma. A listy pisał do ministrów, do sekretarzy, mądrząc się nad tym, jak sprawy w państwie powinny być zorganizowane. Czasami mądrzy się dość słusznie – ostatnio pisał o tym, jak plastik zalewa różne piękne miejsca na świecie. I dopóki Karol trzyma się plastiku, to jest dobrze. Gorzej, gdy zaczyna angażować się w politykę, co jest wbrew konstytucji brytyjskiej. Skończyć się może to tym, że Brytyjczycy mogą powiedzieć "bye bye" królowi bardzo szybko – mówi Rybarczyk.
Książę Walii całe życie jest drugi w kolejce do tronu. Ma 69 lat i dalej czeka. Historia, jakiej monarchia jeszcze nie widziała przez setki lat. Ale tak się życie układa, że królowa w końcu będzie musiała oddać berło. Wydaje się więc po latach, że przekazanie władzy w ręce syna to nie wybór dyktowany rozsądkiem, a zwykły żal.
- Boję się, że mogę odwalić kitę. Wkrótce skończy się mój czas – mówił kilka lat temu Karol, gdy jeden z dziennikarzy zapytał go, jak się czuje wiecznie czekając na tron.
Taki będzie z niego król?
Karol należy do panteonu brytyjskich skandalistów. Potrzebował wielu lat, by zapisać się na kartach historii w ten jakże doniosły sposób. Rybarczyk w książce „O czym nie mówi królowa” opisywał na przykład, jak służba wozi za księciem między innymi jego ulubioną deskę sedesową wykładaną białą skórą.
- Karol, znany z idealistycznych, zawiłych komentarzy, uchodzi za "Mojżesza" Windsorów. Do tej pory wygłaszał tyrady przeciwko naruszaniu pejzażu architektonicznego miast, występował w obronie środowiska naturalnego i z przekonaniem mówił o pożytkach płynących z medycyny naturalnej – opowiadał Marek Rybarczyk.
Z kolei w marcu 2018 roku wyszła nieautoryzowana biografia księcia - "Rebel Prince". Autor – Tom Bower - nie szczędzi pikantnych szczegółów z życia przyszłego władcy. Rzucanie talerzami w przypływie furii spowodowanej spadkiem sondaży poparcia, rozbijanie telewizorów i radioodbiorników, a także rezygnacja z kupna gazet, to skutek przewrażliwienia księcia na swoim punkcie.
Szczególnie martwi go, że poddani nie pałają do niego sympatią i postrzegają go jako nieżyczliwego i naburmuszonego burżuja, która na dodatek żyje w poczuciu winy za śmierć księżnej Diany.
Jego egocentryzm i niezliczone fanaberie nie przysparzają mu miłośników. Książę Karol, żeby móc spełniać wszystkie swoje zachcianki, zatrudnia liczną służbę. Dokładnie 120 osób, które dbają o to, aby przyszłemu monarsze i jego bliskim niczego nie brakowało. Trzy osoby, rozstawione w kolejnych częściach korytarza, odpowiedzialne są za odprowadzanie gości do drzwi. Cztery kolejne przygotowują strój, który książę potrafi zmieniać nawet pięć razy dziennie.
Dla księcia pracuje czterech ogrodników. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że zajmują się oni wyłącznie pieleniem chwastów, ponieważ książę ma wstręt do stosowania pestycydów i sztucznych nawozów. W poczet książęcych służących zalicza się też pewien emerytowany już Hindus, którego zadaniem są nocne spacery po ogrodzie i unieszkodliwianie ślimaków, które ośmieliły się zniszczyć liście w książęcym ogrodzie.
Ale to drobne sprawy. Prawdziwe skandale przypadły oczywiście na lata małżeństwa Karola z Dianą. Dziewczyna, która marzyła o życiu w pałacu, została zniszczona psychicznie przez monarchię. A konkretnie przez Karola, który dzień przed ślubem powiedział, że nic do niej nie czuje.
- Depresja, valium i próby samobójcze księżnej. Rzuca się w ciąży ze schodów w Sandringham. Usiłuje dźgnąć się nożem w klatkę piersiową i podciąć sobie żyły. Rozwala szklaną gablotę i boleśnie się rani. Zdarzają jej się też napady fizycznej agresji wobec Karola – komentował Rybarczyk. Tak kończy się związek z księciem-ekscentrykiem.
Karol miał przed Dianą liczne kochanki. Spotykał się z prostytutkami w barach na przedmieściach Londynu. Ślub miał go w końcu ustatkować. I to szczęście, jakiego życzyłaby sobie królowa, długo nie trwało. Karol romansował z Camillą – swoją dawną bliską przyjaciółką. Ona miała męża, on żonę. Ale nie przeszkadzało im to spotykać się w pałacu. Po ich igraszkach pod nieobecność Diany zostawała tylko wygnieciona pościel i zapach papierosów kochanki księcia. Z czasem Diana przestała się łudzić, że mąż będzie jej wierny, a Karol czuł, że ma przyzwolenie na spotykanie się z kochanką. Diana wyznała nawet swojemu trenerowi głosu – Peterowi Settlenowi – że Karol wykonywał "seks-telefony do Camilli, ukryty w toalecie".
Można mówić, że Karol pewnie przez lata się zmienił, ale prawda jest taka, że jest jeszcze większym ekscentrykiem.