Krystyna Sienkiewicz chciała rozwiązać adopcję. Wstrząsające szczegóły
Kilka lat temu krzyczała, że ją zabije i spali jej dom. Teraz adoptowana córka Krystyny Sienkiewicz podważa testament i walczy o spadek po słynnej aktorce.
Nachodziła ją, żądała pieniędzy, groziła i wpędzała w długi. W rozmowie z "Faktem" Zbigniew Dolecki, wieloletni przyjaciel Krystyny Sienkiewicz, opowiedział o niełatwych relacjach matki i córki.
ZOBACZ TEŻ: Skonfliktowana rodzina Sienkiewicz walczy o spadek w sądzie
- To jest smutna historia. Julia została adoptowana przez Krysię jako niemowlę. Wkrótce okazało się, że sprawia duże problemy wychowawcze. Uciekała z domu, nie chodziła do szkoły - wspomina Dolecki.
Sienkiewicz robiła, co mogła. Płaciła za kursy specjalistyczne, chciała zapewnić Julii jakąś przyszłość. Jednak córka je opuszczała.
Było tylko gorzej. Pewnego dnia do drzwi Sienkiewicz zaczęli pukać komornicy, "jacyś ludzie żądający haraczy". Aktorka przestraszyła się nie na żarty.
- Córka wykrzykiwała pod oknem, że ją zabije, spali willę - wspomina Dolecki.
Kiedy Julia skończyła 18 lat, Sienkiewicz chciała rozwiązać adopcję. Sprawa trafiła do sądu, ale ostatecznie odtwórczyni Jadwigi z "Rodziny Leśniewskich" wycofała się. Bała się skandalu.
W końcu kupiła córce mieszkanie. Jednak sytuacja jeszcze bardziej się zaogniła. Córka nie płaciła czynszu, pobiła sąsiadkę, a nawet zamknęła w lokalu na dwa tygodnie kota. Bez jedzenia i picia.
- Do tego nachodziła Krysię, żądała pieniędzy. Chciała, aby spłaciła jej kredyt. Kiedyś zamachnęła się na nią - mówi przyjaciel aktorki.
Nie jest tajemnicą, czemu schorowana Krystyna Sienkiewicz niemal do samego końca była aktywna zawodowo. Potrzebowała pieniędzy na spłatę długów córki.
Krystyna Sienkiewicz zmarła w lutym 2017 r. Od tamtego czasu trwa walka o jej spadek. Wycenia się go na 3 mln zł – sama willa na Bielanach jest warta 2 mln. Sprawa ciągnie się tak długo, bo aktorka zostawiła dwa testamenty.
W pierwszym wydziedziczyła córkę i zapisała wszystko bratankowi, Kubie Sienkiewiczowi. To on opiekował się nią przez kilkanaście lat. Przyjeżdżał na święta, załatwiał sprawy, kupował leki.
Drugi testament nie wspomina wprawdzie o Sienkiewiczu, ale za to zawiera powody wydziedziczenia córki. Jej pełnomocnik stara się podważyć pierwszy dokument i wykorzystać zapis, wedle którego majątek zmarłych należy się dzieciom.
Niedawno do walki o fortunę po aktorce włączyła się jeszcze bratanica Krystyny Sienkiewicz, czyli siostra Kuby. Rodzeństwo nie utrzymuje kontaktów i porozumiewa się przez prawników.
Zbigniew Dolecki jest restauratorem. Z Sienkiewicz znali się 30 lat. W piwnicy willi należącej aktorki od lat prowadzi popularny lokal. Gwiazda chciała, aby jego knajpka służyła seniorom. Urządzała tam recitale i spotkania. Dolecki użytkuje lokal bezpłatnie i bezterminowo.
Do willi, o którą toczy się sprawa, jakiś czas temu wprowadził się Kuba Sinkiewicz. Rozmówca "Faktu" zaznacza, że siostrzeniec zmarłej szanuje jej decyzję i zgodził się na dalszą działalność restauracji.