Krzysztof Kowalewski otarł się o śmierć. Błąd lekarza mógł zaważyć na jego życiu
Historia Krzysztofa Kowalewskiego mrozi krew w żyłach. Przed najgorszym ustrzegła go mama.
Krzysztof Kowalewski po latach opowiedział o trudnych doświadczeniach z dzieciństwa. Mama w czasie wojny wychowywała go w pojedynkę. Nie zawiadomiono jej o śmierci męża. Niewiele także brakowało, by straciła ukochanego syna Krzysztofa.
ZOBACZ TAKŻE: Kajra rozczulająco o synu: Jest jak Sławomir, budzi się i śpiewa
- Upór matki uratował mi życie. Zaniepokoiła się, bo nagle wyrosła mi na szyi wielka gula. Poszła ze mną do chirurga - wyznał w rozmowie z "Na żywo" Krzysztof Kowalewski.
Jak relacjonuje tygodnik, lekarz uznał, że to zwykły wrzód i chciał go przeciąć. Jednak mama Kowalewskiego nie zgodziła się na wykonanie tego zabiegu.
Kobieta zaprowadziła syna do renomowanego profesora, który powiedział, że gdyby guz przecięto, Krzysztof umarłby. Aktor zachorował bowiem na gruźlicze zapalenie węzłów chłonnych.
Jeden błąd lekarza mógł zaważyć na życiu Krzysztofa Kowalewskiego.
Dzisiaj aktor ma 82 lata i sam wyznaje, że nie jest już do końca sprawny fizycznie. Od dawna cierpi na bezdech senny i ma problemy z krążeniem. Ponadto kilka lat temu przeszedł operację biodra.
Aktorowi życzymy dużo zdrowia!