Książę Andrzej i skandal pedofilski. Są nowe informacje i oświadczenie Pałacu
- Książę ubolewa nad wykorzystywaniem ludzi, a sugerowanie, że mógł uczestniczyć i wspierać takie zachowanie, jest czymś przerażającym - czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Pałac Buckingham. To reakcja na doniesienia o udziale księcia Yorku, Andrzeja, w pedofilskim skandalu.
Wielka Brytania żyje sprawą wokół Jeffreya Epsteina. Amerykański finansista i milioner był oskarżony o pedofilię. W ostatnich latach toczyło się przeciwko niemu wiele śledztw - pierwsze w 2005 roku. Uważano wtedy, że Epstein molestował 14-letnią dziewczynkę w swojej posiadłości. Niedługo na jaw wyszło wiele podobnych spraw. Nazwisko Epsteina pojawia się w aż 9 procesach cywilnych o molestowanie. W lipcu 2019 r. milioner został oskarżony o handel ludźmi i pedofilię. 23 czerwca znaleziono go martwego w celi.
Najwięcej mówi się o powiązaniach Epsteina z synem królowej Elżbiety II, Andrzejem. Książę, według brytyjskiej prasy, miał spotykać się z kobietami, które poznał za pośrednictwem oskarżonego milionera. Wskazuje się, że niektóre modelki były nieletnie. W ostatnich tygodniach Pałac zaprzeczał, że książę miał jakikolwiek związek z oskarżonym o pedofilię. Pojawiło się najnowsze oświadczenie.
- Książę Yorku jest przerażony ostatnimi doniesieniami na temat zbrodni Jeffreya Epsteina. Książę ubolewa nad wykorzystywaniem ludzi, a sugerowanie, że mógł uczestniczyć i wspierać takie zachowanie, jest czymś przerażającym - czytamy.
Zobacz: Przeciągnęli strunę. Brytyjczycy są wściekli
Książę wypiera się znajomości z Epsteinem. Jednak zupełnie nowe światło na sprawę rzuca wideo nagrane 6 grudnia 2010 r. Książę przebywał wówczas w luksusowej rezydencji Epsteina, nazywanej przez jego ofiary "domem horrorów". Na nagraniu i zdjęciach widać, jak stoi w drzwiach apartamentu i macha radośnie na pożegnanie do młodziutkiej brunetki. I choć sprawia wrażenie rozluźnionego, przez chwilę rozgląda się nerwowo, jakby chciał sprawdzić, czy nikt nie był świadkiem ich krótkiego spotkania.
- Dziewczyny przychodziły i wychodziły. Ta, która wyszła z domu z Epsteinem około godzinę przed pożegnaniem księcia Andrzeja, była drobna i drżała. To był szczególnie zimny dzień w Nowym Jorku. Najbardziej pamiętam ciągłą procesję dziewcząt i kobiet idących do domu i wychodzących z niego - zdradziło anonimowe źródło w "The Mail".
Co więcej, Epstein miał też gościć w posiadłości Balmoral, czyli letniej rezydencji królowej Elżbiety. "Daily Mail" wskazuje, że prawdopodobnie królowa była na miejscu, gdy syn gościł milionera i grupę jego znajomych.
Epstein pojawił się w Balmoral 20 lat temu. Wizyta w posiadłości była jednym z punktów tygodniowej wycieczki po Wielkiej Brytanii. W tamtym czasie Epstein pojawił się także w londyńskim mieszkaniu Ghislaine Maxwell, która oskarżona jest o naganianie nieletnich dziewcząt dla Epsteina. Z odtajnionych przed samobójstwem milionera dokumentów wynika, że Maxwell była odpowiedzialna za "rekrutację, utrzymywanie, chronienie i handel dziewczynami dla Epsteina".
"Daily Mail" dotarł do kobiety, która przed laty spędziła noc z Epsteinem w posiadłości królowej. Wspomina, że czuła się "jak w bajce", bo mogła zobaczyć, jak mieszkają członkowie rodziny królewskiej.
Książę Andrzej będzie miał coraz większe trudności z wyparciem się znajomości z pedofilem. Brytyjscy dziennikarze dowiedzieli się, że Epstein uczestniczył w przyjęciu zorganizowanym przez królową w 2000 roku. Podczas wielkiej fety świętowano 40. urodziny Andrzeja, 50. urodziny księżniczki Anny, 70. Małgorzaty i osiemnastkę Williama.
W mediach głośno też o zeznaniach Virginii Roberts Giuffre. Przyznaje, że poznała księcia w 2001 roku dzięki Epsteinowi. Spotkali się w sumie trzykrotnie, uprawiali seks. Roberts miała wtedy 17 lat, oficjalnie była "masażystką".
Pałac już wcześniej odniósł się do jej oskarżeń. - Wszelkie sugestie o nieodpowiednim zachowaniu wobec nieletnich są kategorycznie nieprawdziwe. Z całą mocą zaprzeczamy, że książę Yorku miał intymny kontakt lub znał Virginię Roberts - podkreślili.
Nowe informacje o Andrzeju wypływają na światło dzienne. Można się spodziewać, że to nie koniec skandalu.