Książę Andrzej wydaje znacznie więcej niż zarabia. Dlatego przyjaźnił się z Jeffreyem Epsteinem?
Książę Andrzej ostatnio wyłącznie tłumaczy się ze znajomości z miliarderem-pedofilem. Ich wieloletnia przyjaźń oparta była na wystawnym stylu życia. Bilans wydatków Brytyjczyka jasno pokazuje, że żyje ponad stan.
Książę Andrzej był blisko z Jeffreyem Epsteinem. Panowie poznali się kilkanaście lat temu, gdy syn królowej Elżbiety II opuścił Marynarkę Wojenną i rozwiódł się z księżną Sarah Ferguson. Zapraszał go na swoje urodziny na zamku w Windsorze i zapoznawał z członkami królewskiej rodziny.
Majątek amerykańskiego miliardera musiał imponować księciu. On sam oficjalnie otrzymywał zaledwie 250 tys. funtów rocznie królewskiego uposażenia oraz 20 tys. funtów emerytury wojskowej.
Zobacz: "The Crown" 3 Netflix: Nowa królowa Olivia Colman
Brytyjska prasa doliczyła się prawdziwych kosztów życia księcia Andrzeja. Przez minioną dekadę miał wydać blisko 14 mln funtów na podróże i ochronę. Obecnie podejrzewa się, że sporą część tej sumy pokrył Jeffrey Epstein.
Książę Andrzej był częstym gościem w prywatnych posiadłościach miliardera. Nic dziwnego, że podejrzewa się, iż brał również udział w niecnych czynach Epsteina. Biznesman został skazany za nakłanianie nieletnich do prostytucji. W więzieniu popełnił samobójstwo. Jedna z ofiar, wówczas 17-letnia Virginia Roberts zeznała, że trzykrotnie była wykorzystywana seksualnie przez brytyjskiego następcę tronu.
Dom Epsteina na Florydzie, gdzie zwykle zatrzymywał się książę Andrzej, obfitował w zdjęcia nagich nastolatek na ścianach. Znajdują się tam również specjalne łazienki i pokoje do masażu dla gości, w których policja znalazła liczne zabawki erotyczne.
Książę Andrzej nie zerwał kontaktów z miliarderem, nawet gdy ten został prawomocnie skazany. Co gorsza, Jeffrey Epstein oficjalnie pożyczył 15 tys. funtów byłej żonie księcia Sarze Ferguson. Kobietę dopadły wyrzuty sumienia i oficjalnie przeprosiła za niestosowną znajomość z pedofilem.
Z kolei syn królowej Elżbiety II pogrąża się swoimi tłumaczeniami. W wywiadzie dla BBC stwierdził, że nie przypomina sobie, aby kiedykolwiek poznał Virginię Roberts. Natomiast pamięta, że w dniu, w którym według jej zeznań doszło między nimi do stosunku, był z córkami na pizzy.
Księciu Andrzejowi prokuratura nie zarzuciła współpracy z handlarzem ludźmi, ale jego niefortunny wywiad na pewno skłoni służby do zgłębienia tematu. Zamiast oczyścić atmosferę, wypowiedź członka rodziny Windsorów namnożyła wątpliwości.