Książę Karol cierpi na wstydliwą przypadłość? Wystarczy spojrzeć na jego dłonie
Stan zdrowia następcy brytyjskiego tronu przez ostatnie tygodnie niepokoił jego poddanych. Choć książę Karol został wyleczony z koronawirusa, uwagę przyciąga niezdrowy wygląd jego dłoni.
Rzecznik Clarence House (siedziby księcia Walii) poinformował 25 marca o zarażeniu koronawirusem najstarszego syna królowej Elżbiety II. Książę Karol przejawiał łagodne symptomy choroby COVID-19 i po 2 tygodniach izolacji w swojej szkockiej posiadłości został uznany za wyleczonego. Ostatnio nawet krzepiąco przemówił do narodu.
Kilka dni temu media obiegły niepokojące zdjęcia. Książę Karol ma na nich mocno opuchnięte, czerwone dłonie. Nie ma to jednak związku z obecną sytuacją. Okazuje się, że następca brytyjskiego tronu odziedziczył po matce nie tylko przywileje, ale również pewną przypadłość.
Zobacz: Jak gwiazdy spędzają kwarantannę?
Poniższe zdjęcie pochodzi z wręczenia królewskich nagród dla najwybitniejszych naukowców w Wielkiej Brytanii. Tegoroczna ceremonia miła miejsce 20 lutego. Wówczas uchwycono znaczną różnicę w barwie dłoni księcia Karola. Choć trzeba przyznać, że to bardziej czerwone plamy na twarzy przyciągają uwagę.
Mówi się, że takie same problemy skórne przejawia królowa Elżbieta II. Ta jednak zwykle publicznie pokazuje się w rękawiczkach, ukrywając wstydliwą przypadłość. Jednak podczas przyjmowania gości w pałacu Buckingham noszenie rękawiczek byłoby niegrzeczne. Dlatego podczas wizyty królowej Rani z Jordanii w 2019 r. uchwycono zaczerwienione, wręcz fioletowe ręce 93-latki.
Trudno jednak orzec, czy jest to efekt choroby, a może po prostu starzenia. Pałac Buckingham nie odniósł się do tych doniesień.