Księżniczka Haya w sądzie. Cały proces jest utajniony
Walczy z mężem o dzieci
"Arabskie księżniczki nie są postaciami z bajek. Przynajmniej nie z takich, które nadają się do opowiadania dzieciom. Na Bliskim Wschodzie mieszka ich kilkanaście tysięcy, ale tylko nieliczne są powszechnie znane" - pisze Marcin Margielewski w swojej nowej książce "Zaginione księżniczki". O tym, jakie piekło może toczyć się za zamkniętymi drzwiami pałaców, przekonaliśmy się po ucieczce księżniczki Hai z Dubaju.
Udało jej się przedostać do Londynu, gdzie walczy o pełnię praw do opieki nad dwójką dzieci. Haya pojawiła się w sądzie na kolejnej rozprawie. Jak wygląda sytuacja księżniczki?
Księżniczka Haya
To była kolejna utajniona rozprawa. O tym, co dzieje się w procesie małżonków, wciąż wiele nie wiadomo. Jak informuje "Daily mail", odczytano oświadczenie prawników szejka Mohammeda bin Rashida Maktouma. Emir Dubaju nie godzi się na upublicznienie opinii wydanej przez sir Andrew McFarlane'a, urzędnika brytyjskiego odpowiednika opieki społecznej.
Istnieją dwa dokumenty, które odnoszą się bezpośrednio do zachowania szejka. Upublicznienie ich będzie godziło ze społeczną i polityczną pozycją Maktouma. Pojawiają się pytania, czy wyjawienie szczegółów dotyczących sprawy nie odbije się negatywnie na dzieciach księżniczki i szejka. Z drugiej jednak strony media mają prawo informować o tego typu sprawach - tym bardziej, że szejk odpowiada ze swoich czynów przed społeczeństwem.
Księżniczka Haya
Szejk Maktoum kolejny raz nie pojawił się w londyńskim sądzie.
Przypomnijmy, że do tej pory sąd zgodził się na upublicznienie dwóch bardzo ważnych informacji. Pierwsza jest taka, że Haya uzyskała "non-molestation order" - to zapis w prawie brytyjskim, z którego najczęściej korzystają ofiary przemocy domowej. Według tego zapisu osoba podejrzana o stosowanie przemocy nie może zbliżać się ani kontaktować z ofiarą.
Prawnicy księżniczki wystąpili też o coś, co w brytyjskim prawie nazywa się "forced marriage protection order". Chodzi o to, żeby ochronić dzieci, które mogły być przez szejka zmuszone do zaaranżowanego małżeństwa.
Księżniczka Haya
Historia księżniczki Hai jest niemal bez precedensu. O szczegółach dotyczących ucieczki pisaliśmy już w poprzednich tekstach. Ważny jest też sam fakt, że Haya wstąpiła na drogę sądową przeciwko szejkowi.
Jak pisze Marcin Margielewski (jego ostatnia książka dotyczy księżniczek, które zdecydowały się uciec z Emiratów):
"Większość księżniczek jest jednak niema. Ich głosu nie słucha nikt. Nie liczy się to, co mają do powiedzenia, ani to, o czym marzą. Siedzą zamknięte w luksusowych pałacach jak trofea, które albo już zostały zdobyte przez swoich mężów, albo dopiero zostaną wystawione na łowy przez ojców, wujów lub braci, by zostać upolowanymi i wydanymi za mąż w zamian za jakiś intratny biznes albo pożądany sojusz".
Jak skończy się sprawa Hai i szejka? Przekonamy się pewnie dopiero za kilka tygodni, jeśli nie miesięcy.