Trwa ładowanie...

Lea Michele uczciła pamięć zmarłego chłopaka. Cory Monteith odszedł 10 lat temu

Lea Michele zakochała się w Corym Monteith na planie serialu. Aktor zmagał się wówczas z nałogami. 10 lat po jego śmierci opublikowała pełne uczucia wspomnienie dawnego ukochanego, zwracając się do niego bezpośrednio. "Jakbyś był tu zaledwie wczoraj" - napisała w mediach społecznościowych.

Lea Michele i Cory Monteith poznali się na planie serialu "Glee"Lea Michele i Cory Monteith poznali się na planie serialu "Glee"Źródło: Getty Images
d2tc37a
d2tc37a

Lea Michele i Cory Monteith byli gwiazdami muzycznego serialu "Glee". Zostali parą w 2012 r. Aktorka była w siódmym niebie.

- Niewiele pamiętam z okresu, kiedy nie byłam w nim zakochana. Miłość przyćmiła mi całą moją przeszłość. Po raz pierwszy w życiu czuję się naprawdę szczęśliwa. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie - zwierzyła się w rozmowie z "Marie Claire".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stara miłość nie rdzewieje. Gwiazdorskie pary po przejściach

Rok później wyznała na swoim internetowym profilu, jak bardzo jest dumna, że Cory zdecydował się na odwyk i podjął walkę z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu.

d2tc37a

Niestety aktor wrócił do nałogu niedługo po zakończeniu terapii. 13 lipca 2013 r. został znaleziony martwy w pokoju hotelowym w Vancouver. Sekcja wykazała, że przedawkował heroinę. Miał 31 lat.

W 10. rocznicę jego śmierci Michele napisała do Monteitha krótki list.

"Hej, ty. To już 10 lat. Wydaje się, jakbyś był tu zaledwie wczoraj, a jednocześnie milion lat temu. Trzymam wszystkie nasze wspólne chwile w sercu, gdzie pozostaną bezpieczne i nigdy niezapomniane. Tęsknimy za tobą każdego dnia i nigdy nie zapomnimy światła, którym nas obdarzyłeś. Tęsknię za tobą, wielkoludzie", podsumowała Lea Michele.

d2tc37a

Po śmierci Cory'ego Monteitha aktorka wyszła za mąż za biznesmena Zandy'ego Reicha, z którym doczekała się syna.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2tc37a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2tc37a