Magdalena Cielecka w ogniu krytyki
Aktorka jest jedną z gwiazd, które protestują przeciwko PiS-owi i obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Cielecka aktywnie wspiera również Komitet Obrony Demokracji. Kilka dni po ostatnim marszu udzieliła wywiadu dla "Newsweeka", w którym powiedziała, że nosząc znaczek KOD-u, "czuła się jak żydowskie dziecko w czasie okupacji". Jej słowa poruszyły różne środowiska, których przedstawiciele krytykują artystkę.
Aktorka opowiadała, że gdy wracała po marszu do domu tramwajem i miała przypięty znaczek KOD-u, pewien mężczyzna patrzył się na nią podejrzliwie. Właśnie to zdarzenie skomentowała słowami, które nie wszystkim się spodobały.
Najdosadniej całą sytuację skomentował Dawid Wildstein. Publicysta w ostrym tonie odniósł się do wypowiedzi Cieleckiej - Dziecko żydowskie było wtedy mordowane, torturowane, gwałcone, gazowane, zagładzane. Żyło w koszmarze i piekle, którego, na szczęście, Pani nie zrozumie. Swoimi durnymi tekstami pod publiczkę zeszła Pani do poziomu neonaziolskiego frajerstwa wołającego – "wujek Adolf zabrał żydowskie dzieci na obóz hihi". Brawo. - napisał syn Bronisława Wildsteina.
Dziennikarz ironicznie wspomniał również, że w odróżnieniu od współczesnych gwiazd "żydowskie dziecko w trakcie okupacji nie jeździło komunikacją miejską. Nie grało w teatrze i filmie. Nie jadło sushi, nie jeździło na wczasy na Maderę czy do Tajlandii. Nie biegali po balach i imprezach, nie robiło sobie kretyńskich sesji zdjęciowych ani nie udzielało jeszcze durniejszych wywiadów do poczytnych gazet. Nie zarabiało też ani nie żyło w sympatycznych warunkach lokalowych." Wildstein ma nadzieję, że jeśli aktorka ma "gram przyzwoitości" to przeprosi za swoją wypowiedź.
Niefortunną wypowiedź Cieleckiej postanowił również skomentować Piotr Paziński, z serwisu Jewish.pl, który zajmuje się tematyką kultury i historii żydowskiej. W swoim felietonie krytykuję aktorkę za poddanie się emocjom - Okropnie mi przykro, że wybitna i z pewnością oczytana aktorka mówi takie bzdury.
Autor tekstu wyraźnie zaznacza, że odnoszenie protestów KOD-u do hitlerowskiej okupacji jest niewłaściwe. - Warszawa anno domini 2017 NIE JEST Warszawą pod okupacją hitlerowską, Magdalena Cielecka nie jest żydowskim dzieckiem przeznaczonym przez Niemców na zagładę i ukrywającym się po stronie aryjskiej, pasażerowie tramwaju spozierający koso na osobę ze znaczkiem KOD nie są szmalcownikami, KOD nie jest gettem warszawskim, a świat poza KOD – Generalną Gubernią.
Warto dodać, że to nie pierwszy raz, kiedy Cielecka wypowiada się na temat antysemityzmu w Polsce. 1,5 roku temu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" mówiła, że często używamy w różnym kontekście słowa "Żyd" - Ten polski antysemityzm jest jakiś, nie wiem... może niewinny. Nie, to złe słowo, jest bardziej głupkowaty, poczciwy. To antysemityzm z przyzwyczajenia. Kiedyś jakiś paparazzi zrobił mi zdjęcie na lotnisku. Miałam poobijaną walizkę, więc fotografię podpisano: "Pożydziła na walizce", znaczy się: kutwa, skąpiradło. Albo: "Co ty tak wszystko robisz po żydowsku", czyli inaczej, odwrotnie.
Jak myślicie, czy tym razem aktorka przekroczyła granicę dobrego smaku?