Maja Bohosiewicz umieściła mocny wpis na Instagramie. Broni obozu Lewandowskiej
Chociaż nie jest pierwszoligową aktorką, zyskała dużą sławę dzięki utalentowanej siostrze. Ten potencjał wykorzystuje na Instagramie, na którym ma niemal 400 tysięcy obserwatorów! Teraz umieściła wpis, w którym odpowiada na bolesne dla niej uwagi. Mocny!
Maja Bohosiewicz postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami spostrzeżeniami na temat obozów Anny Lewandowskiej. Czym są te wyjazdy? To dni ciężkich treningów, gdzie można, a wręcz trzeba, przekraczać swoje granice i walczyć o lepszą formę. Mimo, że sama Bohosiewcz nie potrzebuje gubić żadnego kilograma, to wzięła udział w takim obozie i... ma kilka mocnych słów.
Była tak rozemocjonowana, że nie opublikowała nagranego filmiku. Gdy emocje nieco opadły, opublikowała wpis (naturalnie okraszony zdjęciem, na którym pozuje zadumana). W swoim poście nawiązuje do nieprzychylnych komentarzy na temat obozów Lewandowskiej, zwanymi "obozem dla celebrytek". I faktycznie te wyjazdy, głównie ze względu na koszt, przyciągają ładne celebrytki bez większych zawodowych obowiązków. To nie zmienia jednak faktu, że wycisk jest olbrzymi!
"2h trening przetyrał mnie tak, że oprócz chęci rzygania ze zmęczenia, stanęłam przed psychiczną ścianą. Zaczęłam po prostu płakać. Z bólu, zmęczenia, braku siły. Patrzyłam w prawo i w lewo i widziałam, że dziewczyny dają radę. Ja czułam, że jeżeli ktokolwiek zapyta mnie czy jest ok to po prostu zryczę się na bordowo i zaniosę jak moja dwulatka na bezdechu" - relacjonuje Bohosiewicz.
Jeżeli jeszcze raz przeczytam: obóz dla celebrytek. Ogrzanie się w sławie Lewandowskiej. Będę was systematycznie blokować, bo macie zerowe pojęcie o tym co się tu dzieje" - grzmi.
"Jeżeli chcecie coś ze sobą zrobić to po prostu się weźcie za siebie! Za swoje głowy za swoje myślenie" - ciągnie w swoim wpisie.
Jak widać, naprawdę dostała niezły wycisk. Przynajmniej w bardzo luksusowych okolicznościach. Cały wpis przeczytacie tutaj:
Trwa ładowanie wpisu: instagram