Aktorce "pękło serce". Maja Ostaszewska oczekuje reakcji polskiego rządu
Cały świat żyje sytuacją w Afganistanie, gdzie po wycofaniu się Amerykanów do władzy natychmiast doszli talibowie. Wielu celebrytów wyraziło w mediach społecznościowych oburzenie i sprzeciw. Szczególnie często podkreślają dramatyczną sytuację kobiet i dziewczynek. Do chóru oburzonych dołączyła Maja Ostaszewska.
W niedzielę 15 sierpnia talibowie wkroczyli do Kabulu, a prezydent Afganistanu Ashraf Ghani w pośpiechu opuścił kraj. Rozpoczął się szturm na stolicę, wielu Afgańczyków próbowało natychmiast uciec za granicę. W sieci wciąż pojawiają się wstrząsające filmiki z lotniska i zwraca się uwagę na dramatyczną sytuację afgańskich kobiet, które utraciły większość praw.
"Brak słów. Pęka serce…" – napisała Maja Ostaszewska na Instagramie. Aktorka zamieściła zdjęcie kobiety w pełnej burce, a na następnym slajdzie dodała hasło: "Całym sercem z kobietami i osobami cywilnymi w Afganistanie".
Aktorka wyraziła też swoje oczekiwania związane z reakcją rządów państwa zaangażowanych w wojnę w Afganistanie. Ostaszewska oczekuje od nich, w tym od polskiego rządu, "natychmiastowej pomocy dla kobiet, dziewczynek i wszystkich osób cywilnych".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Zostawienie tych ludzi bez pomocy to hańba" – skwitowała aktorka, która spotkała się z zalewem krytyki.
"A ja oczekuję, między innymi od ciebie, że powiesz prawdę o swoim ulubionym, wspaniałym, pełnym miłości, tolerancyjnym, super prezydencie USA. Przestroga dla Polski" – napisał w komentarzu jeden z fanów.
"Jak najbardziej wspieram równość i dlatego kłuje mnie w oczy taki tekst: kobiety dziewczynki i cywile. To kobiety i dziewczynki to nie cywile?" – zauważył inny internauta.
"Słowa i obrazki nic nie zmienią oprócz okazywania poglądów i lajków" – dodała jedna z fanek.