Małgorzata Potocka poprosiła Trzaskowskiego o pomoc. "Dostałam odmowę"
Małgorzata Potocka robi wszystko, by ratować teatr Sabat. Pandemia koronawirusa może spowodować bankructwo miejsca, któremu poświęciła swoje życie. Gwiazda podjęła zdecydowane kroki.
Małgorzata Potocka podobnie jak wielu innych przedsiębiorców, jest w finansowej kropce. Gwiazda drży o przyszłość swojego teatru rewiowego Sabat. Co więcej, poprosiła już o pomoc prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Niestety, jak zdradza, nie otrzyma od niego pomocy.
W ŁÓŻKU Z OSKAREM: Natalia Szroeder o nowym singlu, związku z QUEBO i izolacji na Kaszubach
Małgorzata Potocka nie kryje zdruzgotania. W ostatnim wywiadzie zwierzyła się ze swoich obaw.
"To jest największa tragedia mojego życia. Teatr pusty, pusta widownia, pusta scena, to jest koszmar" – powiedziała w programie Moniki Tumińskiej, "Gwiazdy bez maski".
Dyrektorka jedynego teatru rewiowego w Polsce boi się o kariery artystów, których zatrudnia.
"Drżę o mój zespół, drżę o moje tancerki. Błagam, żeby codziennie ćwiczyły. Błagam je, żeby się nie zaraziły. To jest walka o życie" – dodała.
Potocka nie kryje, że przeraża ją sytuacja finansowa. Teatr nie działa, a opłaty muszą być regulowane.
"Zatrudniam około 50 osób. Balet, wokaliści, technika i gastronomia. Miesięczne utrzymanie mojego teatru to kwota 350 tys. zł bez żadnego wsparcia, a teraz będzie w granicach 150 – 180 tys. zł. Ogromnie jest mi smutno, że mój teatr jest pomijany. Ostatnio pisałam do prezydenta Warszawy, pana Trzaskowskiego. Dostałam odmowę..." - Mówiła w rozmowie z Moniką Tumińską.