– Tata przychodził na wszystkie moje spektakle – opowiedziała kiedyś Ida. Gdy szła na lekcje tańca do Teatru Roma, ojciec cierpliwie czekał na nią wiele godzin w kawiarni przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Starał się też przekonywać ją do literatury. – Uważał, że im więcej książek przeczytam, tym będę… lepszą tancerką! Cieszył się, kiedy mogliśmy porozmawiać o jakiejś wspólnie przeczytanej książce. Odbierał mnie ze szkoły, wracaliśmy i czytaliśmy. Chciałam mu zaimponować. Wiem, że bardzo mnie kochał, ale i wymagał. Potrafił powiedzieć: bez przesady, aż tak się Ida nie zmęczyła! – powiedziała w rozmowie z "Plejadą".