Mandaryna nie zamierza tego robić. Po Wiśniewskim dała sobie z tym spokój
W ostatnim wywiadzie Mandaryna wyraźnie zasugerowała, że małżeństwo z Wiśniewskim było dla niej trudnym doświadczeniem. Celebrytka tym samym ani myśli brać kolejny ślub.
Ślub Mandaryny i Michała Wiśniewskiego miał miejsce w zupełnie niezwykłych okolicznościach. Tancerka powiedziała "tak" 10 grudnia 2003 r. na… tafli lodu na zamarzniętym jeziorze w Kirunie w Szwecji. To miasto położono blisko bieguna północnego. Ślub, który transmitowano w telewizji w programie "Jestem, jaki jestem", miał kosztować aż dwa miliony złotych. Chyba żadne inne gwiazdy nie miały już takiego rozmachu w XXI wieku.
Para doczekała się dwójki dzieci, Xaviera i Fabienne, ale wytrzymała ze sobą zaledwie trzy lata. W 2006 r. doszło do rozwodu i od tamtej pory Mandaryna nie chce słyszeć o kolejnym ślubie. Dała o tym wyraźnie znać ostatnio w programie Izy Janachowskiej "Śluby gwiazd".
Zobacz: Michał Wiśniewski nie utrzymuje kontaktu tylko z jedną byłą żoną. Dlaczego?
– Nie jestem fanką ślubów. Nie jestem za tym, żeby od razu, wchodząc w relację, przysięgać sobie miłość na wieki. Co mam powiedzieć, no? Nie stanęłam na ślubnym kobiercu po raz drugi. I jakoś... odpukać, nie zamierzam – powiedziała.
Jak argumentowała, jej niechęć nie ma nic wspólnego ze strachem. – Jeden ślub mam odhaczony, nie potrzebuję kolejnych – wyznała.
Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy Mandaryna wypowiedziała się w ten sposób o instytucji małżeństwa. W poprzednich latach nieraz przyznała, że rozwód to bardzo trudne doświadczenie. – Rodzą się problemy, o których wcześniej nie miało się pojęcia. Dlatego wybieram wolny związek – mówiła w rozmowie z magazynem "Świat & Ludzie".