Marcelo Peralta nie żyje. Argentyński muzyk padł ofiarą koronawirusa
Cały czas zwiększa się liczba ofiar koronawirusa. Jedną z nich okazuje się być znany, argentyński muzyk, Marcelo Peralta.
Koronawirus zbiera coraz większe żniwa. Na początku marca COVID-19 dotarł również do Polski, zarażając prawie 50 osób, z czego zanotowano jedną ofiarę śmiertelną. Choroba dotyka także znanych celebrytów. Jak się okazało, 12 marca koronawirusa wykryto też u Toma Hanks oraz jego małżonki.
ZOBACZ TAKŻE: Koronawirus w Polsce. Oszuści mogą chcieć wykorzystać sytuację. Apel
"Cześć kochani. Rita i ja jesteśmy obecnie w Australii. Czuliśmy się trochę zmęczeni, jakbyśmy byli przeziębieni, bolało nas ciało. (...) Żeby postąpić słusznie w obecnej sytuacji, poddaliśmy się testom na koronawirusa. Wypadły pozytywnie. Cóż. Co teraz? Musimy poddać się medycznym protokołom. Będziemy badani, obserwowani i wyizolowani tak długo, jak zdrowie publiczne będzie tego od nas wymagało. Teraz możemy jedynie brać życie dzień po dniu. Będziemy Was na bieżąco informować o rozwoju sytuacji" - napisał aktor.
Tragiczne wieści dochodzą również z Hiszpanii. Marcelo Peralta, popularny argentyński muzyk, zmarł 10 marca w szpitalu w Madrycie w wieku 59 lat. Artysta trafił tam na kilka dni, ale niestety jego życia nie udało się uratować. Z doniesień zagranicznych mediów wynika, że aż ponad 2 tys. mieszkańców Hiszpanii jest zarażonych wirusem COVID-19, a 55 osób zmarło.
Marcelo Peralta zdobył popularność jako lider i saksofonista w swojej macierzystej formacji Marcelo Peratla Quartet. Występował również w zespole ZAS! Trio. Nauczał również gry na saksofonie oraz improwizacji w wielu szkołach muzycznych na terenie Hiszpanii.