Marina Łuczenko-Szczęsna porzuciła karierę. Wybrała życie żony piłkarza
[GALERIA]
Marina Łuczenko miała wszystko, by zyskać w Polsce status topowej piosenkarki. Od najmłodszych bowiem lat zdradzała talent estradowy. Zapewniała, że na scenie czuje się jak ryba w wodzie i chce zawojować polski rynek muzyczny. I gdy już była o krok od spełnienia swojego marzenia, niemal z dnia na dzień zapadła się pod ziemię i zniknęła z show-biznesu.
Po pewnym czasie wróciła. Nie była jednak tą samą uroczą wokalistką. Na salony wkroczyła jako dziewczyna bramkarza Reprezentacji Polski - Wojciecha Szczęsnego. Z okazji 30. urodzin Mariny przypominamy, jak potoczyły się losy niedoszłej piosenkarki.
Pierwsze sukcesy
Marina Łuczenko przyszła na świat 3 lipca 1989 r. w radzieckiej Winnicy (obecnie miejscowość znajduje się na terytorium Ukrainy). Jednak już w wieku 2 lat przeprowadziła się wraz z rodzicami do Polski, skąd pochodzili jej dziadkowie.
Jako nastolatka bardzo dobrze się uczyła. Zdobyła dyplom szkoły muzycznej I stopnia (klasa fortepianu) oraz warszawskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Agnieszki Osieckiej. Na tym jednak sukcesy się nie skończyły.
Uzdolniona od dziecka
Marina ma na swoim koncie trzykrotne zwycięstwo na Międzyszkolnym Festiwalu w Stalowej Woli. Zdobyła też drugą lokatę na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Dziecięcej w Częstochowie. Początkująca wokalistka nie unikała też występów w programach typu talent-show.
Można ją było zobaczyć m.in. w "Szansie na sukces" i "Drodze do gwiazd". W tym drugim uczestnicy rywalizowali o możliwość nagrania płyty w wytwórni Sony Music Polska. 12-letnia wówczas Marina już na etapie eliminacji zrobiła piorunujące wrażenie na jurorach i dostała się do programu.
Zrobiła piorunujące wrażenie
Nastoletnia Marina zaprezentowała się w "Drodze do gwiazd" z niezwykle znanym, ale zarazem wymagającym utworem. Była to piosenka Czesława Niemena "Dziwny jest ten świat". Choć później po ten utwór wielokrotnie sięgały najmłodsze uczestniczki rozmaitych talent shows, to Marina najprawdopodobniej była pierwszą odważną, która zdecydowała się zetknąć z klasyką Niemena. I co najważniejsze - wyszła na tym znakomicie. Mimo iż nie wygrała programu, zyskała uznanie jurorów (m.in. Ewy Bem) i podziw publiczności.
Wyrastała na prawdziwą gwiazdę
W 2007 r., reprezentowała Polskę na festiwalu "New wave" na Łotwie. Nie dość, że w finale wystąpiła na scenie u boku takich sław jak. mi.in. Stevie Wonder, to jeszcze wyjechała z konkursu z nagrodą za zdobycie 3. miejsca (20 tys. dolarów + 50 tys. dolarów za nagrodę specjalną). Później muzyczne sukcesy mnożyły się w rekordowym tempie.
Na fali popularności, w 2008 r. wzięła udział w 7. edycji "Tańcu z gwiazdami". Jej partnerem był Michał Uryniuk. Niestety, Marina znacznie lepiej śpiewała, niż tańczyła i ostatecznie zajęła 10. miejsce. Porażka w show TVN nie zamknęła jej jednak drogi do telewizyjnej kariery. Wprost przeciwnie.
Serialowa rola życia
TVN nie dał jej zginąć. W 2009 r. Marina wcieliła się w rolę Chelsea w serialu "39 i pół". Zagrała na ekranie u boku takich sław, jak Tomasz Karolak, Daria Widawska, Krzysztof Stelmaszyk, Dorota Deląg i Magdalena Zawadzka. I choć produkcja okazała się wśród widzów hitem, kariera Łuczenko stanęła w miejscu.
Co prawda, wokalistka wystąpiła jeszcze podczas kilku imprez (np. koncertu sylwestrowego) i nagrała dwa albumy, ale głośniej niż o jej sukcesach muzycznych, mówiło się wtedy o romansach.
Miała słabość do muzyków
Marina swego czasu spotykała się z Wojciechem "Łozo" Łozowskim, wokalistą zespołu Afromental. Później jej serce zdobył piosenkarz Łukasz "Mrozu" Mróz. Gdy oba te związki się rozpadły, celebrytka zniknęła z show-biznesu. Wróciła do niego (i to z przytupem) dopiero w 2013 r. jako dziewczyna Wojciecha Szczęsnego.
Para przez jakiś czas się ukrywała ze swoim uczuciem. Ale gdy tylko oboje potwierdzili w mediach społecznościowych, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń, Marina wróciła na pierwsze strony plotkarskiej prasy. Dalej sprawy potoczyły się lawinowo.
Ślub jak z bajki
21 maja 2016 r. zakochani wzięli ślub w Grecji. Z tej okazji wynajęto luksusowy hotel i zorganizowano huczne wesele. Jak donosił "Fakt", bramkarz lekką ręką wydał co najmniej 250 tysięcy złotych. Aby nikt jednak nie miał wątpliwości, że Marina nie jest ze Szczęsnym dla pieniędzy, a z prawdziwej miłości, postanowiła podpisać intercyzę.
Od tej chwili z nieco zapomnianej piosenkarki przeistoczyła się w typową WAG (ang. Wives and Girlfriends, czyli żony i dziewczyny piłkarzy). Jej życie zaczęło opływać w luksusy, a do jej nowych "obowiązków" należało kibicowanie mężowi, gdy ten walczył na murawie. Łuczenko chętnie wydaje majątek na swoje zachcianki, a dzięki temu, że Szczęsny jest czynnym sportowcem i zarabia krocie, nie musi przejmować się stanem konta. To sprawiło, że Marina zaczęła tracić sympatię dotychczasowych fanów.
Kiedyś przyjaciółki - dziś rywalki
Co ciekawe, z czasem nawet jej przyjaciółki z trybun zaczęły się od niej odwracać. Wystarczy choćby wspomnieć o historii przyjaźni Mariny i Sary Boruc. Konflikt między pięknymi WAGs rozpoczął się w momencie, gdy Boruc postanowiła nagrać płytę. Kiedy Marina wydawała swój krążek, mogła liczyć na ogromne wsparcie przyjaciółki, sama jednak nie odwdzięczyła się tym samym.
To ewidentnie zabolało Sarę, która zaczęła dystansować się od Szczęsnej. Wymowne było to, że w międzyczasie Marina promowała na swoich mediach społecznościowych twórczość innych znajomych. Boruc nie odpowiedziała bezpośrednio na wpis "koleżanki", ale zamieściła post, w którym zrobiła kilka aluzji co do ich relacji. Od tej pory o przyjaźni między paniami nie ma mowy.
Szczęśliwa żona i matka
30 czerwca 2018 r. na świat przyszło pierwsze dziecko Mariny i Wojciecha. Chłopiec otrzymał imię Liam i od pierwszych chwil życia jest oczkiem w głowie swoich rodziców. Jak można się było domyślić, pierwsze urodziny malucha musiały zatem opływać w luksusy. Na gości czekało safari ze sztucznymi zwierzętami, ogromny basen i egzotyczne przysmaki. Po relacjach na InstaStory widać, że wszyscy bawili się wyśmienicie.
Jak widać, Marina zupełnie nie przejmuje się hejtem. Jest szczęśliwą i spełnioną żoną oraz matką. Niemalże zrezygnowała ze śpiewania (ostatni utwór nagrała w 2018 r.). Dziś najważniejsza jest dla niej rodzina, choć zgodziła się wystąpić w kontynuacji serialu "39 i pół", czyli "39 i pół tygodnia".