"Bywa ciężko". Marina opowiedziała o życiu bez niani
Są takie gwiazdy jak Małgorzata Rozenek-Majdan, które z pomocy niani korzystają niemal od narodzin dziecka. Wiecznie zapracowane, nie mogą opiekować się maluchem 24 godziny na dobę. Marina z kolei łączy pracę artystyczną z byciem "mamą na pełen etat". Przyznaje, że nie jest to idealny układ, ale po wakacjach się to zmieni.
Marina Łuczenko po kilku nieudanych związkach (spotykała się m.in. z Łozem z Afromental i Mrozem) odnalazła szczęście w ramionach bramkarza Wojciecha Szczęsnego. Ślub wzięli 21 maja 2016 r., a dwa lata później na świat przyszedł ich syn – Liam. Szczęsny jest pierwszym bramkarzem Juventusu Turyn, dlatego cała rodzina musiała sobie ułożyć życie za granicą.
Ma to swoje dobre (klimat), ale i złe strony. Największą bolączką jest oczywiście brak krewnych w najbliższej okolicy. Dla młodych rodziców jest to o tyle trudne, że pomoc babci czy dziadka przy opiece nad małym dzieckiem bywa często nieodzowna.
W najnowszym Q&A na Instagramie Marina wspominała o tym, gdy opowiadała o nagrywaniu ostatniej płyty. Dzięki temu, że w czasie lockdownu była oddzielona od męża, mogła przylatywać do Polski i pracować w studiu, podczas gdy babcie zajmowały się Liamem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dla młodej mamy była to duża odmiana, bo na co dzień nikt jej nie pomaga w zajmowaniu się dzieckiem.
- Nie mamy niani, więc czasem bywa ciężko i nie mówię tu o Liamie, a o braku czasu dla siebie. Ale jak tylko mamy możliwość, nadrabiamy, a czas spędzony z synkiem jest bezcenny – wyznała Marina.
- Dobro rodziny jest dla mnie na pierwszym miejscu – mówiła wokalistka. Przy okazji zdradziła, że Liam, który skończy w czerwcu 3 lata, po wakacjach będzie już chodził do przedszkola.