Mariusz Szczygieł napisał list otwarty do Andrzeja Dudy. Nie szczędzi ostrych słów
"Prezydent Duda bardzo solidnie i z oddaniem zrealizował przepis, jaki otrzymał na początku swojej kadencji. Był to przepis na rozpad narodu", pisze Mariusz Szczygieł w mediach społecznościowych. Wystosował do prezydenta list otwarty, w którym naświetla, na czym ów rozpad polega.
Ostatnie decyzje i wypowiedzi Andrzeja Dudy wzbudzają skrajne emocje, zwłaszcza w kontekście trwającej kampanii prezydenckiej. Wzburzenie jest tym bardziej uzasadnione w momencie, w którym głośniej niż zwykle mówi się o dyskryminacji ze względu na pochodzenie, kolor skóry czy orientację seksualną. W momencie, gdy trwają wzmożone protesty po zabójstwie George’a Floyda i toczą się dyskusje na temat dyskryminacji tak w życiu codziennym, jak i sztuce i kulturze.
Ostatnio głośno zrobiło się w tym kontekście także w Polsce za sprawą apelu do ministra edukacji o usunięcie ze spisu lektur szkolnych książki "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza.
Magdalena Adamowicz po decyzji Andrzeja Dudy. "Można chronić rodzinę i osoby LGBT"
Prezydent, zapytany przez internautów, co sądzi o tej kwestii, odparł: - Proponuje, żeby nie czytać konspektów o książce Henryka Sienkiewicza 'W pustyni i w puszczy' tylko przeczytać książkę Henryka Sienkiewicza 'W pustyni i w puszczy' – powiedział w serii pytań i odpowiedzi na Facebooku. Podkreślił, że jego zdaniem nie należy wyrzucać książek prezentujących istotę ducha dawnych czasów i ówczesne postawy.
Mariusz Szczygieł, znakomity reportażysta, dziennikarz i publicysta poszedł o krok dalej niż wygłoszenie komentarza na temat ostatnich wypowiedzi Andrzeja Dudy. Wystosował do prezydenta list otwarty, który zamieścił w mediach społecznościowych.
"Szanowny Panie Prezydencie, domyślam się, że nie ma Pan czasu na zbędne zajęcia. Mam wrażenie, że politycy jak tylko zaczną zajmować się polityką, przestają zajmować się sobą. Myślę o rozwoju. O książkach, o filmach, które trzeba zobaczyć", zaczął.
Szczygieł nawiązał do głośnego filmu dokumentalnego 'Nie jestem twoim murzynem', w reż. Raoula Pecka, czyli historii Stanów opowiedzianej z perspektywy afroamerykańskiego pisarza, Jamesa Baldwina. Podkreślił, przypominając tragiczną historię Floyda, że akty dyskryminacji i agresji dotyczą mieszkańców Stanów od wieków i stykają się z nimi nie tylko ciemnoskórzy. Zresztą, chodzi nie tylko o kolor skóry.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"(…) przepisałem dla Pana najważniejsze zdania z tego filmu: 'To jeden z tych dni, kiedy człowiek zastanawia się, jaka jest jego rola i przyszłość w tym kraju. Na ile można się pogodzić z obecną sytuacją i jak oznajmić szerokiej, aroganckiej, bezmyślnej i okrutnej białej większości, że istniejemy. Jestem przerażony apatią, śmiercią serca, która ma miejsce w moim kraju'. Gdyby Pan Prezydent zastąpił słowo 'białej' na 'heteroseksualnej', zrozumie Pan, dlaczego marzę, żeby i Pan ten film obejrzał", objaśniał, nawiązując jednocześnie do m.in. niedawnej wypowiedzi prezydenta o "ideologii LGBT".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"James Baldwin stworzył określenie 'przepis na upadek narodu'. Kiedy to usłyszałem, od razu pomyślałem o Panu. Ale słowo 'upadek' zamieniłem na 'rozpad'. Jeśli dożyję osiemdziesiątki i będę miał sprawny umysł, a świat będzie trwał, prawdopodobnie będzie mnie odwiedzać młodzież, żeby posłuchać wspomnień starego pisarza. Obiecuję Panu, że będę Pana wspominał", dodał dziennikarz. Podkreślił, że będzie wspominał go jako człowieka, który ów przepis krok po kroku zrealizował. "Człowieka, który dał Panu ten przepis będę wspominał jeszcze gorzej", podsumował dobitnie.