Marta Kaczyńska z synkiem na sankach - nie byle jakich
W Trójmieście tak śnieżnej zimy już dawno nie było. Nic więc dziwnego, że Kaczyńska postanowiła zabrać swoją najmłodszą pociechę na sanki. I to jakie! Staś jeździł sprzętem z kierownicą. Jego koszt to przynajmniej 300 zł. Teraz podobny ekwipunek to produkt deficytowy - wiedzą o tym wszyscy rodzice, którzy nie zaopatrzyli się w sanki lub choćby "jabłuszka" przed natarciem zimy.